Właściciel British Gas, firma Centrica, potroiła swoje zyski za ubiegły rok

Zyski firmy za 2022 rok wyniosły 3,3 mld funtów, czyli ponad trzykrotnie więcej niż w 2021 roku, kiedy zarobiła 948 mln funtów.

Dane o dochodach British Gas opublikowano tuż po ostatniej fali krytyki za jej nadużycia związane z przymusowym montażem liczników przedpłatowych w domach klientów znajdujących się w trudnej sytuacji.

Firmy energetyczne w Wielkiej Brytanii stoją pod ogromną presją, by płacić wyższe podatki od swoich zysków, ponieważ znaczna część gospodarstw domowych zmaga się z rosnącymi opłatami za gaz i energię elektryczną.

Większość zysków firmy Centrica to efekt jej działalności w zakresie energii jądrowej, ropy i gazu, a nie z dostarczania energii przez British Gas, co stanowiło tylko 72 mln funtów z 3,3 mld funtów ogólnej kwoty. Łączny zysk obejmuje również wpływy wynikające ze sprzedaży spółki Spirit Energy, działającej w sektorze ropy i gazu, w maju zeszłego roku.

Centrica stwierdziła, że zyski British Gas w rzeczywistości spadły o 39% w porównaniu z poziomami z 2021 roku, głównie z powodu "dobrowolnych darowizn przekazywanych w celu wsparcia klientów" i zwrotu funduszy na pokrycie kosztów urlopów, które firma otrzymała w szczytowym okresie pandemii.

Firma poinformowała, że zapłaciła około 1 mld funtów podatku związanego z zyskami z 2022 roku. Z tej kwoty około 54 mln funtów zapłacono na skutek podatku od zysków nadzwyczajnych - zwanego Energy Profits Levy - który rząd wprowadził w zeszłym roku, aby zrekompensować część "nadzwyczajnych" dochodów osiągniętych przez firmy i pomóc sfinansować obniżkę rachunków za gaz i energię elektryczną dla gospodarstw domowych.

Ujawnienie zysków firmy Centrica wywołało krytykę ze strony związków zawodowych, działaczy i polityków opozycji.

Sekretarz generalny związku zawodowego Unite, Sharon Graham, stwierdził, że Centrica "zarabia na naszych wysokich rachunkach za energię, wysyłając jednocześnie windykatorów, by żerowali na najbardziej wrażliwych klientach wzdłuż i wszerz kraju".

Simon Francis, koordynator ugrupowania koalicji End Fuel Poverty, dodał, że rynek energetyczny "zawodzi konsumentów i desperacko potrzebuje reformy".

Z kolei Ed Miliband z Partii Pracy zaatakował rząd i obiecał, że jego partia wprowadzi "stosowny" podatek od zysków kapitałowych dla firm energetycznych, które "zapłacą sprawiedliwe stawki".