Tinder i Grindr na celowniku brytyjskiego rządu
Wielka Brytania zapowiedziała jakiś czas temu, że zamierza zostać światowym liderem w dziedzinie bezpieczeństwa w sieci. Od 1 kwietnia w życie wchodzi nakaz weryfikacji każdej osoby odwiedzającej strony pornograficzne, a w od przyszłego roku konto w mediach społecznościowym będzie mogło zostać założone tylko za okazaniem dowodu tożsamości.
Teraz brytyjski rząd chce uporządkować sprawy związane z popularnymi aplikacjami randkowymi. Jak oceniono, osoby niepełnoletnie mają do nich zbyt łatwy dostęp i bez problemu mogą założyć na nich konto.
Jeremy Wright, brytyjski minister odpowiedzialny za cyfryzację, przytoczył oficjalne dane policji, które wskazują, że wiele spraw związanych z działalnością pedofilów ma swój początek właśnie na aplikacjach randkowych Tinder oraz Grindr. Dane te opublikował dziś również "Sunday Times", który zwrócił uwagę, że najmłodsza ofiara miała 8 lat.
"Zamierzam napisać do tych firm i zapytać o to, w jaki sposób chronią dzieci, zwłaszcza w kontekście tego, jak weryfikują wiek użytkowników. Jeśli nie będę usatysfakcjonowany odpowiedzią, podejmę kolejne kroki" - przekazał minister.
Do sprawy odnieśli się już rzecznicy prasowi wymienionych aplikacji.
"Nasz zespół nieustannie pracuje nad coraz lepszymi metodami weryfikacji, aby uniemożliwić osobom nieletnim dostęp do aplikacji. Wszystkie konta kontrolowane są zarówno przez automatyczny system, jak i manualnie sprawdzane przez naszych moderatorów" - przekazał rzecznik prasowy Grindr.
W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Tindera. "Automatyczna i manualna weryfikacja kosztuje nas miliony dolarów rocznie. Robimy wszystko, aby walczyć z nielegalnymi aktywnościami w naszej aplikacji" - przekazał.