"The Times": Polska pozostaje w sercu zachodniego sojuszu

"Polski poeta romantyczny Juliusz Słowacki opisywał swój kraj jako serce Europy i choć czasami może to drażnić brukselskich biurokratów, Polska pozostaje w sercu zachodniego sojuszu" - ocenia publicysta "The Times" Roger Boyes.
Zaznacza, że choć coraz wyraźniej widać, iż pocisku, który spadł na Polskę, nie można nazwać bezpośrednim atakiem na zachodni sojusz, z pewnością był on produktem ubocznym bezwzględnego ataku Rosji na infrastrukturę energetyczną Ukrainy.

Boyes przypomina, że granica polsko-ukraińska stała się jednym z newralgicznych punktów Europy - w ciągu miesiąca od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji pod koniec lutego przejścia graniczne przekroczyło 2,1 miliona uchodźców z Ukrainy, a do września już 7,7 miliona.
"Żaden inny kraj nie musiał sobie radzić z taką liczbą osób. Duch gościnności, choć nieco osłabiony, przetrwał. Hojność dała Polsce większą siłę przebicia w Unii Europejskiej i w NATO" - zauważa Boyes.
Wskazuje, że kiedy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał do ustanowienia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, polski premier Mateusz Morawiecki podjął temat, a dyplomatyczna perswazja Polaków pomogła zbudować amerykańską gotowość do konfrontacji z Moskwą. Przez Polskę transportowana jest broń, co wywołuje obawy, że jej składy i punkty przeładunkowe mogą stać się rosyjskimi celami, i stąd nerwowość związana z zabłąkanymi w tym tygodniu pociskami - dodaje.

"Z bliskiej współpracy Polski, USA i Wielkiej Brytanii wyłoniło się poczucie, że Ukraina, choć nie jest członkiem NATO, stworzyła armię, która jest interoperacyjna z siłami Sojuszu. Opór Kijowa nadał więc nowy sens NATO, wystarczający, by wstrząsnąć Putinem i sprawić, że dwa razy pomyśli o rozprzestrzenianiu wojny w regionie" - kontynuuje autor tekstu.
Zauważa, że Polska stanowi wyraźny kontrast w stosunku do Turcji, która pospiesznie zaakceptowała rosyjską interpretację w kwestii pocisku, chcąc zaprezentować się jako przyszły mediator między Moskwą a Kijowem. Z kolei Francja i Niemcy zdają się widzieć w roli pośrednika Chiny, choć Pekin publicznie wykazał tylko odrobinę niezadowolenia z wojny Putina.
"Oba pomysły są chybione i osłabiłyby autorytet NATO, jak również jego determinację, by oczyścić Ukrainę z wrogiej obecności Rosji" - konkluduje.
Czytaj więcej:
Gen. Polko: Rosja nie popełni samobójstwa w postaci atakowania terytorium Polski
CNN: Samolot zwiadowczy NATO zarejestrował tor lotu rakiety, która eksplodowała w Przewodowie
jakby cos wyslemy wam mejla pomoc w drodze laczymy sie z wami 1939 pamietamy majac takich przyjaciol co niedawno do kotla nas chcieli wrzucic , patrz np prezydent dzikich pol , putin nam nie straszny
Dzisiaj wszyscy widzą ze Polska miała rację przez lata ostrzegając przed Putinem. Jesteśmy wiarygodni. Wiarygodność Rosji zaś jest taka jak Niemiec w 1945.
Nasza historia wygląda inaczej. My nigdy nie przerabialiśmy ludzi na mydło w obozach. Sąsiedzi nasi zawsze chcieli rządzić i musieli rozstrzygnąć sprawę militarnie. Widzimy obecne zachowanie Niemców i nie wygląda to na przyjażń. Należymy do UE, ale nie znaczy to że nasi sąsiedzi nagle stali się uczciwi i mamy oddać w ich ręce swoją suwerenność. Ludzie widzą jak Putin morduje, ale patrzą na to i pozwalają bo boją się stanąć twardo w słusznej sprawie. Wszyscy opowiadają jacy są humanitarni i inteligentni, a zmieniła się tylko broń.