Tańsze podróże londyńskim metrem w poniedziałki i piątki? Rosną naciski na Sadiqa Khana
Zdaniem wiodącego ośrodka na Wyspach, "eksperyment" związany z pracą z domu "grozi zniszczeniem obecnego statusu Londynu jako ekonomicznego silnika napędowego całego kraju". Podkreślono również, iż "praca zdalna ma fatalne konsekwencje zdrowotne i wyrządza krzywdę młodym ludziom".
Zespół ekspertów podkreślił, że wzrost produktywności "zauważalnie zwolnił od czasu kryzysu finansowego", a obecnie "istnieje ryzyko dalszego spadku", za który ma odpowiadać właśnie praca z domu.
Ośrodek Center for Cities ponadto stwierdził, iż "decydenci nie doceniają ekonomicznej siły ludzi pracujących stacjonarnie". Powołano się m.in. na wypowiedzi szefów Disneya i Apple, którzy "nakazali pracownikom powrót do biur, ponieważ wierzą w moc pracy stacjonarnej".
Podczas gdy wielu pracowników wróciło do pracy biurowej, zdecydowana większość osób robi to jedynie od czasu do czasu. Przeciętny mieszkaniec Londynu spędza stacjonarnie zaledwie 2 lub 3 dni w tygodniu. Najczęściej są to wtorki, środy i czwartki.
Specjaliści wezwali Sadiqa Khana, aby "dał przykład rządowi" i podjął współpracę z firmami zachęcając je do promowania pracy na miejscu, a nie z domu. Obniżenie cen biletów w poniedziałki i piątki miałoby być jedną z dróg, aby to osiągnąć.
Powyższe uwagi pojawiły się w czasie, gdy rośnie poziom zaniepokojenia skalą pracy zdalnej w ministerstwach i urzędach. Jak relacjonuje "The Telegraph", obecnie tylko połowa z pracowników Home Office, którzy mogą udać się do centrali ministerstwa, pojawia się w biurach.
Czytaj więcej:
Praca zdalna wpływa na pogorszenie zdrowia Brytyjczyków
UK: Szefowie firm potajemnie liczą na powroty do biur
Od 7 kwietnia w Polsce praca zdalna oficjalnie w kodeksie pracy