Szwecja: Już 187 eksplozji w 2019 r. Policja obiecuje działania
"Przemoc nie wygra" - obiecał na spotkaniu z mediami szef szwedzkiej policji Anders Thonberg, przyznając jednocześnie, że zwalczenie fali przestępczości jest "niezwykle złożonym wyzwaniem".
Zorganizowanie konferencji przez policję miało związek z trzema wybuchami, do jakich w ostatnich dniach doszło w Malmoe, oraz ze znalezieniem w tym mieście dwóch niezdetonowanych ładunków. Silne detonacje poważnie uszkodziły budynki wielorodzinne. Nie było ofiar.
W mediach głośno komentowano odezwę 63-letniej Mony Schultz, której wnuczki były świadkami jednej z ostatnich detonacji. Kobieta w liście otwartym zwróciła się do rządu "w imieniu każdej babci i dziadka oraz rodziców".
"Gdy nasze dzieci nie mogą spokojnie spać i czuć się bezpiecznie we własnych domach, to znaczy, że granica została przekroczona. Coś musi się zmienić" - napisała mieszkanka Malmoe, przyznając z żalem, że wraz z rodziną rozważa emigrację.
Szef policji zapewnił, że rozumie niepokój obywateli, zaznaczył jednak, że istnieje względnie niewielkie ryzyko zostania przypadkową ofiarą. Wśród działań mających poprawić bezpieczeństwo wymienił m.in. zwiększenie liczby policjantów oraz miejsc objętych monitoringiem kamer, a także wykorzystanie w większym zakresie śmigłowców oraz dronów.
Według policji ładunki wybuchowe podkładają na ogół chłopcy, rekrutowani przez grupy przestępcze. Najczęstszym motywem są porachunki gangów, a w tle walki o wpływy z handlu narkotykami.
W Szwecji spośród 187 eksplozji ponad 100 miało poważny charakter. Do ponad 50 wybuchów doszło w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Najbardziej dotkniętym regionem jest Skania oraz miasto Malmoe. Podkładane są przede wszystkim granaty, bomby domowej produkcji oraz fajerwerki.
W 2018 roku w Szwecji odnotowano 152 eksplozji.
Czytaj więcej:
Szwecja: Znaczny wzrost liczby eksplozji dokonywanych przez gangi
W Sztokholmie działa 50 gangów. Przywódcami są również kobiety
Dania boi się gangów ze Szwecji. Wprowadza kontrole graniczne