Szef straży pożarnej w UK: Musimy przyzwyczaić się do częstszych pożarów
Gdy Wielka Brytania doświadczyła rekordowych temperatur przekraczających 40°C, w całym kraju wybuchły dziesiątki dużych pożarów, w wyniku których wielu ludzi utraciło dorobek swojego życia.
Poważne incydenty pożarowe zostały ogłoszone m.in. w Londynie, Norfolk, Suffolk, Lincolnshire, Leicestershire i South Yorkshire.
Strażacy w stolicy mieli do czynienia z najbardziej pracowitym dniem od czasów II wojny światowej. Sam tylko organ London Fire Brigade jednego dnia musiał wyruszyć do 2 670 incydentów. Do tej pory nawet w najbardziej pracowity dzień wyruszano średnio do ok. 500 pożarów.
Szefowie straży pożarnej w West Yorkshire, która była bliska załamania się, ostrzegali, że "sytuacja w całym kraju wydaje się być daleka od jednorazowej, w związku z czym potrzebne są duże zmiany w funkcjonowaniu służb ratunkowych i dostosowaniu ich do nowej rzeczywistości".
Zastępca głównego komendanta straży pożarnej na Wyspach wyjaśnił, iż "nie ma już złudzeń co do tego, iż sytuacja się nie zmieni".
"Pożary rozprzestrzeniały się szybciej niż kiedykolwiek. Zazwyczaj w trudnych sytuacjach mogliśmy liczyć na sąsiednie służby z innych regionów, ale tym razem wszyscy byli zajęci" - wskazał.
"Przewiduje się, że z powodu zmian klimatycznych takie upały będą normą. Jest to zupełnie inna sytuacja, w jakiej jesteśmy teraz, w porównaniu z jednorazowym wydarzeniem sprzed prawie 50 lat i musimy postrzegać to jako dzwonek alarmowy" - dodał.
Ekspert podkreślił, iż "potrzebne jest przygotowanie się całego kraju do nowego stanu, w tym zwiększenie liczby służb ratunkowych, aby mogły ratować ludzkie mienie i życie w nowej rzeczywistości".
Czytaj więcej:
Hiszpania: Upały powyżej 45 stopni na zachodzie i południu kraju, na północy szaleją pożary
Fala upałów i pożarów na południu Europy. Ludzie ewakuują się z domów
Wczoraj na Wyspach padły trzy rekordy temperatury w ciągu jednego dnia