Sukces Polaka z Wysp: Wywalczył brązowy medal w stand up paddle boarding w Anglii!
Paweł Baran pracuje jako kierowca ciężarówki, ale znajduje również czas na sportową pasję. Pod Windsorem wygrał z profesjonalistami, choć na sport ma czas tylko po ciężkiej pracy.
Polski imigrant jest byłym kanadyjkarzem z Wrocławskiego Klubu, gdzie trenował pod okiem Dariusza Pacierpnika. Od 2005 roku mieszka w UK. Teraz stanął na podium za swoje sportowe osiągnięcie i może pochwalić się brązowym medalem.
Polak zawsze był i jest związany z wodą. Jest instruktorem kitesurfingu w Cambers Sands, gdzie rozpoczęła się jego nowa przygoda sportowa.
"Od marca tego roku Paweł powrócił na wodę trenując Standup paddle boarding. Kilka tygodni temu nasz dobry znajomy zaproponował Pawłowi wystąpienie w British SUP Club Championships w barwach klubu Blue Chip Sup" - informuje portal Londynek.net pani Sylwia Zeleszkiewicz.
"Oczywiście, nie trzeba było długo namawiać Pawła na udział. Poczuł znowu chęć rywalizacji i rozpoczął przygotowania. Znowu pod okiem trenera z Polski p. Dariusza pięć razy w tygodniu był na wodzie i to nie zważając na warunki pogodowe" - podkreśla pani Sylwia.
"Pracując jako kierowca ciężarówki w firmie dostarczającej mrożonki, naprawdę dawał z siebie wszystko. Każdy dzień rozpoczyna o 3:30 rano, by tuż przed 5:00 wsiąść do pojazdu i dostarczyć jedzenie do szkół. Wracał z pracy tak szybko jak tylko mógł, aby trenować" - zdaje relacje z przygotowań Polaka do zawodów.
"30 września był wielkim dniem dla Pawła: wyścig na 8 km, w którym zakwalifikował się jako szósty zawodnik w swojej kategorii. Kilka godzin później był sprint - ulubiony i wyczekiwany wyścig Pawła. Stanął do boju tuż obok profesjonalnych zawodników, czyli Ryana Jamesa, Alexa Tobutta czy Furio Vitalli. W wyścigu kwalifikacyjnym Paweł dopłynął jako pierwszy. Ku zaskoczeniu wielu osób w finale był trzeci! Wywiosłował brąz. Pytaniom nie było końca: a skąd jest Paweł? Gdzie trenuje? Kto go prowadzi? Ile lat trenuje itp. " - opisuje reakcje na sukces partnera pani Sylwia.
"Nikt nie spodziewał się, że ciężko pracujący, drobnej budowy mężczyzna może poprzestawiać szyki w wyścigach. Kolejne zawody już na wiosnę, w których na pewno jeszcze o nim usłyszą" - podkreśla Sylwia Zeleszkiewicz.