Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Prezydent Duda przemawiał w ukraińskim parlamencie

Prezydent Duda przemawiał w ukraińskim parlamencie
Duda i Zełenski zapewniają o braterstwie obu narodów. (Fot. SERGEI SUPINSKY/AFP via Getty Images)
'To było dla mnie duże wydarzenie, że zostałem jako pierwszy prezydent od czasu rozpoczęcia wojny zaproszony tutaj, żeby wystąpić przed Werchowną Radą i reprezentować Rzeczpospolitą, wszystkich moich rodaków, cały polski naród' - oświadczył wczoraj w Kijowie prezydent Andrzej Duda podsumowując swoją wizytę na Ukrainie.
Reklama
Reklama

W ocenie głowy państwa polskiego, "to było też podziękowanie ze strony prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, ze strony prezydium Werchownej Rady, przewodniczącego i całej Werchownej Rady wobec nas, wobec Polaków. Za naszą postawę. Za to, że stanęliśmy na wysokości zadania jako sąsiedzi, jako ludzie, jako ci, którzy wyciągnęli rękę w sytuacji, kiedy naród ukraiński znalazł się w potrzebie". "Przyjęliśmy do siebie kobiety, dzieci, ludzi, którzy uciekali przed wojną. Są dzisiaj u nas, a to ponad dwa miliony ludzi" - przypomniał.

Prezydent Duda podkreślił, że "pokazaliśmy twarz, jakiej chyba się nie spodziewano, że my możemy pokazać". "Tymczasem ja wiedziałem, że w nas Polakach właśnie to dobro jest, które umiemy okazać wtedy, kiedy trzeba i wtedy właśnie, kiedy, to okazanie jest sprawiedliwe i właściwe" - zaznaczył.

W jego ocenie, tę sytuację "doskonale wszyscy Polacy wyczuli - że to pokazanie właśnie tego serca tutaj, wyciągnięcie ręki jest sprawiedliwe i właściwie". "Jestem za to ogromnie wdzięczny, bo zobaczył to cały świat, ale przede wszystkim zostało docenione tutaj właśnie, w Kijowie, na Ukrainie, także przez zwykłych ludzi" - zapewniał.

Pytany, czy Polska ma dla Ukrainy propozycje wsparcia w zakresie rozwiązywania problemów z dostępem do paliw oraz ze zbytem swoich zbóż, prezydent zaznaczył, że Ukraina nie ma problemu z dostępem do zbóż, a swoje zboża chciałaby wyeksportować, czyli sprzedać i "mieć z tego dochód, tak jak zawsze, bo to stanowiło jeden z bardzo poważnych aspektów dochodów państwa i Skarbu Państwa Ukrainy". "Z kolei ma dzisiaj rzeczywiście ogromne problemy z dostawami do Ukrainy ropy naftowej, jej produktów" - dodał.

Duda poinformował, że obydwa te aspekty były przedmiotem jego dzisiejszych rozmów z prezydentem Zełenskim. Jak doprecyzował, rozmawiał "o tym, czy potencjalnie jesteśmy w stanie pomóc Ukrainie właśnie w tym, żeby dostarczać na Ukrainę i dla Ukrainy ropę naftową i benzynę oraz czy jesteśmy w stanie, i w jaki sposób, pomóc w tym, aby zboże z Ukrainy, aby produkty rolne z Ukrainy mogły być eksportowane do różnych krajów na świecie".

Pytany o sytuację w Donbasie oraz stanowisko Niemiec i Francji wobec wojny na Ukrainie, oraz towarzyszące temu pogłoski, że "może jednak odpuścić obwód ługański", Andrzej Duda odparł: "Ciekawy jestem, czy Niemcy odpuściliby Bawarię, gdyby była taka sytuacja. Myślę, że Niemcy nie odpuściliby nigdy".

Duda wyraził przekonanie, że w tym przypadku "jest tak samo" i Ukraina "nigdy się nie pogodziła z tym, że obwody ługański i doniecki znalazły się pod rosyjską okupacją w 2014 roku". 

Jak dodał, "rzeczywiście prezydent Zełenski mówił mi, że sytuacja jest kompletnie tragiczna, że są całe miasteczka wyludnione, kompletnie; że ludzie albo zostali zabici, albo po prostu uciekli, że walki są niesamowicie zaciekłe, że tam ginie co najmniej stu żołnierzy dziennie ze strony ukraińskiej, nie wspominając już o cywilach". "Więc tam rzeczywiście toczą się nieprawdopodobnie zażarte walki. Myślę, że trudno jest nam to sobie w ogóle wyobrazić" - relacjonował.

Prezydenta RP zapytano także o "zmianę optyki w patrzeniu Rosję" oraz gdzie dostrzega "największy opór w dyskusji na temat relacji Rosja-Europa".

"Rosja napadła na Ukrainę, wszyscy to wiedzą. A jakieś próby rosyjskiej propagandy opowiadania o jakichś nazistach na Ukrainie...; no każdy, kto był kiedykolwiek na Ukrainie, zna Ukrainę w miarę, to wie o tym, że jest to kompletna bzdura, że jest to próba dorabiania jakiejś ideologii służącej temu, aby zawładnąć tymi terenami, zawładnąć tymi ludźmi, aby to była ziemia okupowana przez Rosję, rosyjska strefa wpływów; to tendencje imperialne, które są dzisiaj oczywiste" - odpowiedział.

Jak podkreślił, "myśmy o tym mówili wcześniej, patrząc na doświadczenia tego, co działo się w Gruzji, patrząc także na doświadczenia 2014 roku tutaj na Ukrainie". "Ale dominowała na Zachodzie filozofia business as usual (biznes jak zwykle), czyli pozwólcie nam zarabiać pieniądze, chcemy zarabiać pieniądze, pieniądze, pieniądze za wszelką cenę" - mówił.

Duda zaznaczył, że "pieniądze te były tak naprawdę pieniędzmi krwawymi". Dlatego, w jego ocenie, "dzisiaj te obrazy, które widzimy, niestety są następstwem tej błędnej polityki, bo trzeba było twarde sankcje na Rosję nałożyć w 2014 roku, a wręcz w 2008 roku, kiedy zaatakowała ona Gruzję".

"Dzisiaj jest ostatnia szansa na to, żeby jeszcze Rosję zatrzymać. Tylko twardą polityką można dzisiaj zatrzymać Rosję. (...) To jest niezwykle ważne, zwłaszcza dla nas tutaj w Europie Środkowej, dla krajów, które kiedyś znajdowały się w orbicie wpływów Związku Sowieckiego, dla krajów, do których, jak słyszymy ostatnimi czasy, Rosja rości sobie jakieś pretensje z powrotem odtwarzania swojej strefy wpływów. Nie ma dzisiaj już czegoś takiego. My się na to stanowczo nie zgadzamy" - oświadczył.

Prezydent potwierdził, że będzie o tym rozmawiał ze wszystkimi przywódcami, z którymi ma zaplanowane spotkania. "To jest główny temat w międzynarodowej polityce. Żadnego poważniejszego tematu w międzynarodowej polityce, niż kwestia wojny na Ukrainie i problemów energetycznych nie ma" - zaznaczył.

Odnosząc się do pytania o zapowiadane przez prezydenta Zełenskiego plany zmiany przepisów, które dałyby Polakom specjalny status na Ukrainie, Duda wyjaśnił, że prezydent Ukrainy "miał na myśli podobną ustawę, którą myśmy przygotowali w Polsce, czyli taką, która - jak rozumiem - równouprawniałaby Polaków na rynku w Ukrainie, nie będzie ich traktowała jako przyjezdnych, nie będzie ich traktowała, jako obywateli obcych, tylko tak samo traktowała, jak obywateli Ukrainy".

"My to traktujemy jako taki gest. Bardzo niewielu Polaków do tej pory pracowało na Ukrainie, bo to nie jest do tej pory cel jakichś wielkich wypraw Polaków poszukujących pracy; ale dzisiaj to jest miły gest; także prawo dostępu do ochrony zdrowia, to wszystko, co my ofiarowaliśmy uchodźcom, przybyszom z Ukrainy dzisiaj na terenie naszego kraju po to, żeby mogli się odnaleźć, by mogli normalnie funkcjonować, by mogli przetrwać" - podsumował.

Czytaj więcej:

Zełenski: Rozmawiałem z Dudą, Johnsonem i van der Leyen

W USA ukazał się komiks o prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim

Ukraina przedłuża stan wojenny do 23 sierpnia

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 08.05.2024
    GBP 5.0157 złEUR 4.3195 złUSD 4.0202 złCHF 4.4253 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama