Praca u Elżbiety II. Kandydaci muszą przejść nietypowy test

Istnieje kilka czynników, których posiadanie jest niezbędne do zdobycia pracy w otoczeniu królowej. Jednym z nich mogą być na przykład odpowiednie maniery lub zadbany wygląd. Jest jednak jedna rzecz, której nikt nigdy nie wziąłby pod uwagę, a mianowicie - umiejętność dostrzegania nieżywych much.

Co ciekawe, szefowa rekrutacji w pałacu Buckingham, Tracey Waterman, traktuje tę cechę jako "ostateczny sprawdzian" tego, czy kandydaci na pracowników pałacu nadają się do pracy, czy też nie. Szefowa rekrutacji twierdzi, że pałacowi domownicy opracowali "test martwej muchy" jako sposób na wyodrębnienie "wyjątkowych" sprzątaczek spośród tych, które są po prostu dobre.

O tym, jak działa test, wyjaśnia dokładnie w filmie dokumentalnym stacji Channel 5 pt. "Sandringham: The Royals at Christmas". "Jednym z testów, które lubię robić, aby sprawdzić, czy kandydat ma dobre oko do szczegółów, jest umieszczenie martwej muchy na kominku lub na dywanie. Po umieszczeniu owada wprowadzam kandydata do pokoju. Prowadzę go po pokoju dość powoli, dając mu szansę spojrzeć na cały pokój i przyjrzeć się dokładnie wszystkiemu, co mamy w danym pomieszczeniu" - tłumaczy rekruterka.

"Podprowadzam go do kominka, ewentualnie zwracając uwagę na to, że mamy piękny kominek. W tym momencie oczekuję, że zauważy martwą muchę i mam nadzieję, że ją podniesie" - kontynuuje. To, czy kandydat to zrobi, czy nie, jest właśnie czynnikiem, który "pozwala na oddzielenie ziarna od plew".

Ilu kandydatów rzeczywiście przechodzi "test na muchę"? "Być może na 10 osób połowa kandydatów zauważy muchę. Jeden z dziesięciu rzeczywiście schyli się i podniesie ją. I to jest właśnie ta wyjątkowa osoba" - podsumowuje Tracey Waterman.