Pożary w Amazonii: Brazylia poprosiła o pomoc wojsko
Zachodnie agencje podkreślają, że Bolsonaro zmienił swoje podejście do pożarów w Amazonii pod presją opinii międzynarodowej.
Jeszcze przedwczoraj Bolsonaro stwierdził, że Brazylia nie ma środków, aby walczyć z pożarami. "Amazonia jest większa od Europy, jak można walczyć z kryminalnymi podpaleniami na takim obszarze? Nie mamy na to środków" - przekazał dziennikarzom. Wcześniej uznał szalejący ogień za zjawisko naturalne i oskarżył o wywoływanie pożarów organizacje pozarządowe.
Według oficjalnych danych, pożary na obszarze Amazonii są w tym roku większe o 83 proc. w porównaniu z takim samym okresem w ub. roku. Pastwą płomieni padły rozległe obszary puszczy tropikalnej, która jest uważana za "płuca Ziemi" i jedną z najważniejszych przeszkód przed zmianami globalnego klimatu.
Pożary tropikalnych lasów deszczowych w Amazonii są normalnym zjawiskiem o tej porze roku. Jednak tym razem ekolodzy twierdzą, że znaczna część tych pożarów jest celowo wzniecana przez farmerów, którzy chcą w ten sposób powiększyć swoje pastwiska i pola uprawne.
Prezydent Francji Emmanuel Macron ocenił na Twitterze, że pożary w Amazonii są zagrożeniem dla całego świata oraz, że ta sprawa powinna być przedyskutowana na dzisiejszym szczycie grupy G7.
"Nasz dom płonie. Dosłownie. Amazonia, która produkuje 20 proc. naszego tlenu jest trawiona przez pożary. To jest międzynarodowy kryzys" - napisał po francusku i po angielsku Macron.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wyraził z kolei "głębokie zaniepokojenie" trwającymi pożarami lasów deszczowych w Amazonii. Podkreślił, że ochrona tego rejonu jest szczególnie ważna w dobie kryzysu klimatycznego