Politico: Rosyjska inwazja na Ukrainę ujawniła słabość Floty Czarnomorskiej
"Kiedy w lutym Putin rozpoczął agresję na Ukrainę, flota z Krymu znalazła się w centrum uwagi, wystrzeliwując pociski (manewrujące) Kalibr na cele wojskowe i cywilne w głębi kraju, blokując dostęp do portów i grożąc operacją desantową w Odessie. Później inicjatywę przejął jednak Kijów, ponieważ uderzenia rakietowe i tajemnicze eksplozje spowodowały spustoszenie w rosyjskiej marynarce wojennej. Zatopiono kilka okrętów, w tym flagowy krążownik Moskwa, oraz zniszczono w sierpniu skrzydło lotnicze (floty) na Krymie" - czytamy na łamach Politico.
Jak podkreślili autorzy analizy, Flota Czarnomorska "była dotąd wystarczająca silna, by trzymać na dystans małą flotę ukraińską, ale nigdy nie była dumą rosyjskiej marynarki". "Flota Północna, z siedzibą w Siewieromorsku, jest zdecydowanie największą i najnowocześniejszą siłą (morską) Kremla. Wysłała (nawet) kilka swoich okrętów na pomoc tuż przed inwazją na Ukrainę" - zaznaczyło Politico.
Flota Czarnomorska nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Zajęła pozycje obronne u krymskich wybrzeży lub na morzu otwartym, aby uniknąć ukraińskich ataków - twierdzi Politico. "Od wiosny problemy (rosyjskiej) floty narastały, co wynikało ze słabego przywództwa, starzejącego się sprzętu i pychy, którą Ukraińcy chętnie wykorzystywali" - dodano.
Zarówno na lądzie, jak też na morzu wojska agresora są znacznie bardziej bezsilne, niż mogło się wydawać przed wojną - ocenił przedstawiciel amerykańskiego resortu obrony, wypowiadający się dla Politico pod warunkiem zachowania anonimowości. Jak wyjaśniono na łamach portalu, kluczowe znaczenie dla osłabienia rosyjskiego potencjału bojowego - nawet większe, niż zatopienie krążownika Moskwa - mogło mieć zniszczenie przez Ukraińców wrogich okrętów desantowych i transportowych.
"Dowódcy Floty Czarnomorskiej od początku wojny nie zdołali przystosować się do (sytuacji) i popełnili kardynalne błędy w zakresie wyszkolenia, profesjonalizmu i przestrzegania procedur bezpieczeństwa" - ocenił Michael Kofman z amerykańskiego think tanku CNA.
Krążownik Moskwa, jeden z najważniejszych rosyjskich okrętów wojennych, zatonął 14 kwietnia w wyniku uderzenia ukraińskimi pociskami manewrującymi Neptun. Doniesienia te zostały potwierdzone przez Stany Zjednoczone. W ocenie rosyjskiego opozycjonisty Ilji Ponomariowa uratowano tylko 58 osób spośród 510-osobowej załogi jednostki.
9 sierpnia doszło do eksplozji na lotnisku wojskowym Saki koło Nowofedoriwki na Krymie; zniszczonych lub uszkodzonych zostało około 20 rosyjskich samolotów. 16 sierpnia wybuchł pożar w podstacji transformatorowej w mieście Dżankoj i doszło do detonacji magazynu amunicji w pobliskiej wsi Majske. Cztery dni później informowano o odgłosach wybuchów, które słychać było w Eupatorii i Bakczysaraju.
12 sierpnia pojawiły się doniesienia o dymisji dowódcy Floty Czarnomorskiej, admirała Igora Osipowa. Zastąpił go wiceadmirał Wiktor Sokołow.
Czytaj więcej:
ISW: Rosjanie wywożą ukraińskie dzieci do Rosji. "To może być ludobójstwo"
Minister obrony Rosji odsunięty na bok. Dowódcy raportują Putinowi