Polak potrącił śmiertelnie radnego i uciekł z miejsca zdarzenia
Do tragedii doszło 15 grudnia 2015 roku, na Eyre Street w Newbridge (hrabstwo Kildare). Klasiński potrącił radnego Willie'go Crowleya i nawet nie zwolnił – usłyszał sąd okręgowy Dublin Circuit Criminal Court. Ofiara zmarła w szpitalu kilka dni po wypadku.
Po ucieczce z miejsca wypadku 29-latek miał zapytać pasażerów auta: „Co powinienem zrobić?”. Po zatrzymaniu przez Gardę zeznał, że spanikował.
“Bardzo przepraszam. To był wypadek. Mam nadzieję, że ten człowiek wyzdrowieje” - zeznawał.
Feralnego wieczoru Crowley wracał z pubu, jednak jak wynika z sekcji zwłok, nie był pijany. Samochód potrącił go, kiedy przechodził przez ulicę. Siła uderzenia wyrzuciła mężczyznę w powietrze. Kierowca nie użył klaksonu ani hamulców.
“Ulica była wąska, a z naprzeciwka nadjeżdżał pojazd. Klasiński skręcił gwałtownie, by go przepuścić i potem znowu, gdy wracał na pas” - zeznał gardzista James O'Sullivan.
Polak tłumaczył, że skręcił, aby wyminąć ofiarę. Twierdził, że jechał z prędkością 50 km/h, jednak zdaniem świadków było to 80 km/h. Warunki na drodze były fatalne – wcześniej padało, a oświetlenie drogi było słabe.
Sędzia Melanie Greally stwierdziła, że Klasiński jechał o wiele za szybko jak na nocne warunki.
W sądzie pojawiły się żona i siostra ofiary. “Straciłam męża i najlepszego przyjaciela” - wyznała wdowa, Claire Doyle.
Klasiński był już 13-krotnie karany za wykroczenia drogowe. W czerwcu 2016 roku stracił na dwa lata prawo jazdy za prowadzenie pojazdu bez ubezpieczenia w listopadzie 2015 roku. W lutym 2017 został skazany za jazdę po pijanemu w lutym 2015.
Więzienny kapelan zeznał, że Klasiński głęboko żałuje tego, co zrobił. “Nie może sobie wybaczyć” - stwierdził.
Wyrok w sprawie ma zapaść 12 maja.