Pogrzeb 4-letniego Danielka zabitego w Anglii
2
Wczoraj po południu na cmentarzu w Łodzi został pochowany Daniel Pełka, czterolatek głodzony i maltretowany przez matkę i jej konkubenta w Wielkiej Brytanii.
Reklama
Reklama
"Trudno znaleźć argumenty, że takie dziecko w taki sposób mogło zakończyć życie" - oznajmił ks. Wojciech Anglart, który prowadził pogrzeb czteroletniego Daniela.
W kaplicy na cmentarzu katolickim Wszystkich Świętych na Olechowie zgromadziło się prawie 100 osób. Pogrzeb niemal na bieżąco był relacjonowany na Facebooku na anglojęzycznym profilu "Daniel Pelka. Rest in Peace Justice Will Be Served".
Na początku sierpnia sąd w Birmingham orzekł, że Magdalena Ł. i Mariusz K. są winni śmierci czteroletniego chłopca, i skazał Polaków na karę dożywotniego więzienia.
Sąd ocenił, że matka chłopca oraz jej partner traktowali dziecko z "niewyobrażalnym okrucieństwem" - chłopczyk był stale głodzony, zamykany w ciemnym pomieszczeniu, podtapiany i zmuszany do jedzenia soli. Daniel zmarł wskutek urazu głowy i wielu innych obrażeń.
Sprawa odbiła się szerokim echem w brytyjskich mediach, ponieważ szkoła, urzędy pomocy społecznej i policja nie zapobiegły śmierci dziecka, choć miały podstawy podejrzewać, że chłopiec jest źle traktowany. Władze miejskie Coventry wszczęły w tej sprawie dochodzenie.
Wicepremier Nick Clegg ocenił, że sprawa dowodzi braku koordynacji pomiędzy różnymi służbami odpowiedzialnymi za opiekę nad dziećmi, szkołą i policją, w zapobieganiu przypadkom okrucieństwa wobec dzieci.
W kaplicy na cmentarzu katolickim Wszystkich Świętych na Olechowie zgromadziło się prawie 100 osób. Pogrzeb niemal na bieżąco był relacjonowany na Facebooku na anglojęzycznym profilu "Daniel Pelka. Rest in Peace Justice Will Be Served".
Na początku sierpnia sąd w Birmingham orzekł, że Magdalena Ł. i Mariusz K. są winni śmierci czteroletniego chłopca, i skazał Polaków na karę dożywotniego więzienia.
Sąd ocenił, że matka chłopca oraz jej partner traktowali dziecko z "niewyobrażalnym okrucieństwem" - chłopczyk był stale głodzony, zamykany w ciemnym pomieszczeniu, podtapiany i zmuszany do jedzenia soli. Daniel zmarł wskutek urazu głowy i wielu innych obrażeń.
Sprawa odbiła się szerokim echem w brytyjskich mediach, ponieważ szkoła, urzędy pomocy społecznej i policja nie zapobiegły śmierci dziecka, choć miały podstawy podejrzewać, że chłopiec jest źle traktowany. Władze miejskie Coventry wszczęły w tej sprawie dochodzenie.
Wicepremier Nick Clegg ocenił, że sprawa dowodzi braku koordynacji pomiędzy różnymi służbami odpowiedzialnymi za opiekę nad dziećmi, szkołą i policją, w zapobieganiu przypadkom okrucieństwa wobec dzieci.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama