Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Podczas wojny na Ukrainie zakochani nie odkładają ślubu na później

Podczas wojny na Ukrainie zakochani nie odkładają ślubu na później
Mieszkańcy Ukrainy masowo biorą śluby, obawiając się rozłąki. (Fot. Getty Images)
W obliczu wojny zakochani nie chcą czekać ze ślubem. Uważają, że nie mają czasu do stracenia. Władze wyszły im na przeciw i na otrzymanie niezbędnych dokumentów i ślubu nie trzeba już czekać 30 dni od rejestracji. Można to zrobić tego samego dnia.
Reklama
Reklama

Associated Press przytacza historię Ihora Zachwatskiego, który - gdy wybuchła wojna - wyciągnął z szuflady pierścionek zaręczynowy, który kupił już dawno, ale wciąż nie był gotowy dać Katerinie Litwinenko, i oświadczył się. "Jeśli śmierć nas rozłączy, myślał, to przynajmniej jako męża i żonę" - poinformował.

"Nie chciałem stracić ani minuty z Katią, bo byłem pewien, że chcę z nią spędzić całe życie" – dodał 24-latek. Tym samym Ihor i Katia dołączyli do grona nowożeńców, którzy z powodu wojny pragnęli sformalizować swój związek jak najszybciej. Część z nich to żołnierze, którzy chcą wziąć ślub zanim wyjadą na front, inni mają nadzieję, że miłość zdoła ocalić ich w zalewie śmierci i zniszczenia.

Po wybuchu wojny w Ukrainie wprowadzono przepisy, które umożliwiają zarówno żołnierzom, jak i cywilom, złożenie wniosku i wzięcie ślubu tego samego dnia. Przed wojną trzeba było czekać przynajmniej miesiąc. W samym Kijowie - jak podaje ABC News - z przyspieszonej procedury skorzystało już ponad 4 000 par.

Gdy po spod Kijowa wycofały się wojska rosyjskie, mieszkańcy, którzy uciekli przed wojną, zaczęli powracać. A gdy urząd stanu cywilnego wznowił pracę po trzech miesiącach przerwy, ruszyła lawina ślubnych uroczystości.

Associated Press relacjonuje także historię 22-letniej Darii Ponomarenko, która w czasie ataków na Kijów uciekła do Polski, a następnie powróciła do chłopaka, 23-letniego Jewgiena Naliwajko, który nie mógł opuścić kraju. Gdy tylko ponownie się spotkali, wzięli ślub.

"Bo nie wiemy, co będzie jutro" - ocenili. Spragnieni intymności nowożeńcy byli w tym ważnym momencie tylko we dwoje. Nie zapraszali przyjaciół ani rodziny. Daria, zamiast białej sukni, miała na sobie haftowaną rubaszkę (koszulę), jak wiele panien młodych, które chcą podkreślić swoją ukraińską tożsamość. I chociaż marzyło im się wystawne wesele, uznali, że w czasie wojny byłaby to ekstrawagancka rozrzutność.

Ale nie wszyscy patrzą na to w ten sposób. 30-letnia Anna Karpenko nie chciała, by inwazja zepsuła jej ślub — pojechała do niego białą limuzyną. Ona i jej mąż byli ze sobą przez siedem lat, i nieraz rozmawiali o małżeństwie, ale dopiero wojna skłoniła ich do działania.

Z kolei Pawlo i Oksana Sawryha cywilny ślub wzięli już 18 lat temu. Inwazja sprawiła, że zapragnęli odnowić przysięgę małżeńską. Tym razem w XII-wiecznej cerkwi w zniszczonym wojną Czernihowie. "Nasze dusze kazały nam to zrobić. Przed inwazją ciągle gdzieś pędziliśmy, żyliśmy w nieustannym pośpiechu. Wojna zmusiła nas, żeby się zatrzymać i nie odkładać ważnych decyzji na później" – podkreślił Pawlo.

Gdy na początku wojny siły rosyjskie bombardowały Czernihów, Oksana ukrywała się w piwnicy ich domu, a Pawlo chwycił za broń i dołączył do obrony terytorialnej. Potem wstąpił do regularnej armii. Następnie ponownie ślubowali sobie miłość w cerkwi, po czym on wyruszył na front. 

Czytaj więcej:

BBC: Ponad 20 tys. cudzoziemców walczy po stronie Ukrainy

Wielka Brytania przekaże kolejny miliard funtów na wsparcie wojskowe dla Ukrainy

Eurostat: Polska udzieliła w maju ochrony tymczasowej największej liczbie osób z Ukrainy

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama