Partia Pracy: Przez wyższe podatki nisko opłacani pracownicy stracą nawet 1 000 funtów
Według Partii Pracy, połączenie wyższych składek na ubezpieczenie społeczne (NIC), cięć w Universal Credit i zamrożenia indywidualnej ulgi podatkowej pozbawi przeciętnego pracownika supermarketu około 1 040 funtów rocznie. Branża handlu detalicznego jest największym pracodawcą w sektorze prywatnym w Wielkiej Brytanii. Dla pracowników hotelarstwa, pielęgniarek i pracowników opieki społecznej strata będzie większa i może wynosić około 1 100 funtów.
Szef Partii Pracy - Keir Starmer - podkreśla, że dane liczbowe pokazują wpływ polityki rządu na codzienne życie ludzi. Zdaniem polityka, Konserwatyści "stawiają najbogatszych ponad ludźmi pracującymi, którzy ponoszą rachunki".
Starmer bardzo krytycznie ocenia ogłoszoną w zeszłym tygodniu decyzję dotyczącą wzrostu o 1,25 punktu procentowego składek NIC, twierdząc, że to "ani nie naprawi kryzysu w opiece społecznej, ani nie usunie zaległości w NHS i nie ochroni właścicieli domów przed koniecznością sprzedaży domów, aby sfinansować swoją opiekę".
W poniedziałkowym wystąpieniu w Alliance Manchester Business School, dyrektor generalny grupy lobbystycznej CBI - Tony Danker ostrzegał, że podwyższenie podatków dla przedsiębiorców i zmniejszenie wydatków na inwestycje nie są dobrym planem na wzrost gospodarczy.
"Po pandemii, my w środowisku biznesowym wierzymy, że powinniśmy wnieść swój należyty wkład, aby uporać się z obciążeniami spowodowanymi przez Covid. To dlatego wielu liderów biznesu zaakceptowało zapierającą dech w piersiach sześciopunktową podwyżkę podatków od przedsiębiorstw, ogłoszoną w marcu" – stwierdził Danker.
Ale dodał również, że istnieje teraz realne ryzyko, że rząd będzie nadal polegał na wpływach z podatków od przedsiębiorstw, aby "unieść to obciążenie", a decyzja o wprowadzeniu krajowego ubezpieczenia w celu sfinansowania opieki społecznej jest tego najnowszym przykładem.
Czytaj więcej:
UK: Posłowie poparli nowy podatek w celu dofinansowania NHS
Wielka Brytania "musi przygotować się na kolejne gospodarcze turbulencje"