Niebezpieczne chodniki w Londynie. "Dziura na dziurze"
„Najpierw usłyszałem przeraźliwy krzyk, a potem niewielki huk. Okazało się, że jakaś kobieta wpadła w dziurę w chodniku” - cytuje jednego ze świadków dziennik „The Telegraph.”
Do wypadku doszło dzisiaj około godziny 8:50 rano przed kawiarnią „The Marakesh” przy North End Road na Fulham (południowo-zachodni Londyn). Pracownicy lokalu wezwali pogotowie, ranną kobietę przewieziono do szpitala Charing Cross Hospital.
„Widziałem to” - opowiadał jeden z pracowników budowlanych przy North End Road dziennikarzowi „Evening Standard”. „Kobieta pchała jakiś wózek czy coś takiego i nagle wleciała do dziury” - kontynuował świadek. „Otwór był zabezpieczony taśmami, ale skoro coś przed sobą pchała, to mogła tego nie zauważyć” - dodał mężczyzna.
Rezydenci twierdzą, że to nie pierwszy taki wypadek przy tej ulicy. Właściciel pobliskiego punktu gastronomicznego George Osman twierdzi, że sam musiał ratować przechodnia, który przewrócił się w tym samym miejscu, co kobieta – podaje „Evening Standard”.
O swoje zdrowie martwią się też mieszkający na Fulham Polacy. „Masakra, myślałem, że dziurawe nawierzchnie to była tylko przypadłość komunistycznej Polski. W Londynie ładnych i prostych chodników jest jak na lekarstwo. Mieszkam w okolicy, prawie na każdej ulicy tutaj jest jakiś remont, dziura, wykopy. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby sobie czegoś nie zrobić” - skarży się portalowi Londynek.net wynajmujący w tej dzielnicy mieszkanie Paweł Olszewski.