Nawet 80 tys. funtów kary za picie na pokładzie
Pijani pasażerowie to prawdziwa udręka nie tylko pokładowych "sąsiadów", ale także załogi samolotu. To także szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa podróżnych, a czasami - ogromne koszty dla linii lotniczych.
Według statystyk brytyjskiej policji, w okresie od lutego 2016 r. do lutego 2017 r. liczba aresztowań związana z pijaństwem na pokładzie wzrosła o połowę.
Niektóre linie, w tym Ryanair, mają już na tyle dość podróżnych na "podwójnym gazie", że zażądały od lotnisk, aby wprowadziły bardziej restrykcyjne przepisy w sprawie sprzedaży alkoholu.
Takie propozycje mają jednak wciąż zbyt wielu przeciwników, dlatego na razie w walce z pijanymi pasażerami ma pomóc kampania przemysłu lotniczego "One Too Many". Projekt, skierowany do turystów na brytyjskich lotniskach, dostał już zielone światło od rządu.
W ramach kampanii, na 10 krajowych lotniskach, w tym na Gatwick i w Manchesterze, pojawiły się tablice informacyjne, ostrzegające przed konsekwencjami picia na umór przed oraz w trakcie lotu.
Przypomina się pasażerom, że można im odmówić przyjęcia na pokład, a za przestępstwo na pokładzie samolotu grozi kara w postaci dwóch lat więzienia oraz dożywotni zakaz lotu z daną linią.
W przypadku zawrócenia maszyny z winy pijanego podróżnego, delikwent musi liczyć się nie tylko z wizją kary pozbawienia wolności, ale też grzywny w wysokości 80 tys. funtów.