Najwyższa od dziewięciu lat podwyżka cen biletów kolejowych w UK stała się faktem

Podwyżka dotyczy około połowy wszystkich taryf za przejazd i obejmuje bilety okresowe na większości tras dla osób dojeżdżających do pracy. Partia Pracy potępiła tę decyzję, którą nazwała "brutalną" podwyżką, podczas gdy związek zawodowy TUC stwierdził, że "utrudni ona centrom miast wychodzenie z kryzysu wywołanego przez Covida".

Natomiast rząd stwierdził, że podwyżka jest niższa od wskaźnika inflacji. Obecny wskaźnik wzrostu inflacji RPI (Retail Prices Index) wynosi 7,8 proc. Podwyżka taryf kolejowych jest oparta na wskaźniku inflacji RPI z lipca ubiegłego roku. Gdyby rząd zastosował swoją standardową formułę RPI plus 1 proc., podwyżka cen biletów kolejowych byłaby wyższa niż obecne 3,8 proc.

Jednak według danych organizacji branżowej Rail Delivery Group, dzisiejsza podwyżka jest najbardziej drastyczna od stycznia 2013 roku i ma miejsce w czasie, kiedy koszty utrzymania w Wielkiej Brytanii rosną w najszybszym tempie od 30 lat - a przewiduje się, że będą rosły jeszcze szybciej.

Połączenia kolejowe wciąż działają pod presją w związku z wprowadzonymi w grudniu redukcjami, kiedy wystąpiły ogromne braki kadrowe spowodowane wariantem Omikron. Zapotrzebowanie na podróże koleją wciąż pozostaje o około jedną trzecią niższe niż przed koronawirusem.

Podwyżki taryf kolejowych są zwykle wprowadzane w pierwszym dniu roboczym każdego roku, ale ze względu na pandemię koronawirusa zostały opóźnione do marca od 2020 roku.

Natomiast grupa Railfuture, promująca usługi kolejowe, stwierdziła, że podwyżka nie mogła przyjść w gorszym momencie. Grupa ostrzega, że jeśli formuła ustalania podwyżek cen biletów kolejowych pozostanie niezmieniona, to w przyszłym roku pasażerowie mogą "zbankrutować", gdyż inflacja "prawdopodobnie osiągnie poziom 8 proc.".

Jak wylicza portal SKY News, roczny bilet na trasie Brighton-Londyn podrożeje o £194  do kwoty £5 302, a roczny bilet pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem będzie kosztował o £105 więcej, czyli £2 865.