Młodzi mieszkańcy UK liczą na duże spadki po krewnych
Badanie grupy finansowej Charles Stanley wykazało, że większość osób z pokolenia millenium ma "nierealne oczekiwania wobec tego, ile pieniędzy otrzyma".
Jak zauważono, osoby do 30. roku życia rzadko odkładają pieniądze i nie mają jakichkolwiek oszczędności. Wielu z nich jest jednak przekonanych, że "do 35. roku życia kupi pierwszą nieruchomość dzięki spadkowi".
Przeciętna osoba z pokolenia millenialsów sądzi, że otrzyma spadek sięgający nawet £130 tys. W rzeczywistości średnia wysokość spadku w Wielkiej Brytanii to niewiele ponad £11 tys.
Doradcy finansowi ostrzegają, że tego rodzaju polityka budżetowa młodych ludzi przynosi wiele szkód. "Ludzie żyją coraz dłużej, więc czekanie do czyjejś śmierci, aby zakupić pierwszy dom to bardzo ryzykowna strategia. Najczęściej takie spadki są zbyt małe i w dodatku otrzymywane zbyt późno" - ocenił John Porteous z firmy Charles Stanley.
"Rzeczywistość powinna wyglądać tak, że ludzie oszczędzają i inwestują w latach swojej świetności, aby wejść na pierwszy szczebel rynku nieruchomości tak szybko, jak to możliwe. To bardzo ważne, aby doszło do tego jak najwcześniej" - dodał.
Drugim problemem jest podejście młodych ludzi do pieniędzy. Choć badanie wykazało, że 22 procent millenialsów chce wykorzystać spadek, aby zapłacić depozyt na kupno domu, to tylko 7 procent faktycznie to robi.
Brytyjskie organizacje finansowe od lat apelują do rządu, aby wprowadził przepisy, które zabezpieczą nieodpowiedzialnych ludzi na starość. Wielu mieszkańców Wysp, pomimo świetnej edukacji, ignoruje potrzebę oszczędzania i prowadzi budżet, który eksperci nazywają "budżetem śmierci". Zakłada on, że osoba w podeszłym wieku nie będzie dysponować wystarczającymi środkami do życia.