Mieszkańcy Wysp umierają częściej na raka, bo lekarze niechętnie wysyłają pacjentów na badania
Wpływa to na znacznie późniejszą wykrywalność komórek nowotworowych, co przyczynia się do wyższej umieralności niż w pozostałych państwach rozwiniętych.
Lekarze w Australii, Kanadzie czy Szwecji pięć razy częściej wysyłają swoich pacjentów na rezonans magnetyczny czy tomografię komputerową niż robią to brytyjscy specjaliści.
Sytuację pogorsza fakt, iż w Wielkiej Brytanii na poszczególne badania czeka się czterokrotnie dłużej niż w pozostałych wymienionych krajach. Szybkie przeprowadzenie testów jest niezwykle ważne podczas choroby nowotworowej, gdyż podczas czekania kilka miesięcy na rezonans, rak może dać przerzuty na kolejne narządy.
Naukowcy przeprowadzający badania odkryli, że lekarze pierwszego kontaktu na Wyspach zamiast wysyłać swoich pacjentów na dodatkowe badania, wolą przepisywać im kolejne leki. Osobom z uporczywym kaszlem zaleca się używanie inhalatorów, podczas gdy często kaszel jest jednym z symptomów raka płuc.
Podobnie wygląda sytuacja z chorymi, którzy mają objawy raka jelita grubego: zamiast zalecić kontynuację leczenia w celu dokładniejszej diagnostyki, brytyjscy GP nakazują zmianę diety czy przepisują leki przeciwbólowe.
„Lekarze pierwszego kontaktu nie kierują pacjentów na dodatkowe badania z tego względu, że są drogie” – stwierdza „Daily Mail”.
Tylko 1 brytyjski lekarz na 10 wyśle 62-letniego nałogowego palacza z dusznościami na prześwietlenie płuc, podczas gdy w Australii i Danii to 2 na 10 i aż 5 na 10 w Kanadzie.
4 na 10 GP na Wyspach skieruje 53-letnią kobietę skarżącą się na bóle brzucha i nieregularne miesiączki na dodatkowe badania wykluczające raka, podczas gdy w Australii jest to 6 na 10 i 7 na 10 w Kanadzie.
W badaniu wzięło udział 2 795 lekarzy z 11 krajów, w tym Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii, Danii oraz Szwecji.