Meghan i Harry już w konflikcie z pracownikami nowego domu i zamku w Windsorze
Parkowanie przy nowym domu Harry’ego i Meghan stało się tematem numer jeden brytyjskich mediów. Chodzi o to, że pracownicy pary książęcej i personel zamku w Windsorze otrzymali zakaz parkowania swoich aut na parkingu w pobliżu Frogmore Cottage.
Ludzie muszą teraz zostawiać pojazdy na płatnym parkingu, który nazywa się King Edward VII i który kosztuje dziesięć funtów za dzień. Jak zauważa prasa, taki koszt dla osób, które na przykład za sprzątanie posesji otrzymują minimalną stawkę w kraju – może być finansowym wyzwaniem.
Z parkingu przylegającego do nowego domu Sussexów od wielu lat korzystają pracownicy zamku królewskiego w Windsorze. Ludzie zostawiają tam samochody nie tylko w drodze do i z pracy, ale również, kiedy jadą na golfa i krykieta.
Pracownicy obawiają się, że wkrótce zostaną wprowadzone kolejne zakazy i że nie będą mogli już oddawać się swojej ulubionej rozrywce na świeżym powietrzu.
Brytyjska prasa informuje, że owe reguły dotyczące parkowania i wchodzenia bocznym wejściem do Frogmore Cottage nie były pomysłem Harry’ego i Meghan, a zarządców posiadłości, którzy między innymi kierowali się uszanowaniem prywatności pary książęcej oraz względami bezpieczeństwa.
Są wśród pracowników zamku tacy, którzy rozumieją tę decyzję. Ich zdaniem trudno się dziwić, że Harry i Meghan nie chcą, aby ktoś wciąż chodził po ich podwórku albo parkował pod oknami ich salonu.
W nowym domu pary książęcej Sussex jest dziesięć pokoi, spa, sala do jogi i siłownia. Na potrzeby przyszłych rodziców, Frogmore Cottage musi został odremontowany i przygotowany na przyjście na świat pierwszego potomka pary. Brytyjskie media nieoficjalnie podają, że jedno ze skrzydeł zostało przygotowane dla matki Meghan - Dorii Ragland.