Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Media: Co czwarty poseł z partii Johnsona "dorabia na boku"

Media: Co czwarty poseł z partii Johnsona "dorabia na boku"
Sprawa podejmowania przez posłów dodatkowych prac staje się coraz większym problemem dla brytyjskiego premiera... (Fot. Christopher Furlong/Getty Images)
Co najmniej jedna czwarta posłów rządzącej Partii Konserwatywnej ma dodatkowe płatne prace - poinformował dzisiaj 'The Guardian'. 'Daily Mail' ujawnił, że jeden z nich w czasie, gdy Izba Gmin obradowała zdalnie, uczestniczył w posiedzeniach, wykonując dodatkową pracę na Karaibach.
Reklama
Reklama

Sprawa podejmowania przez posłów dodatkowych prac oraz ewentualnych konfliktów interesu, które mogą z tego wynikać, staje się coraz większym problemem dla brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. Niemal wszystkie gazety - nawet te z zasady sprzyjające konserwatystom - bardzo krytycznie oceniają fakt, że szef rządu nie pojawił się wczoraj w Izbie Gmin na nadzwyczajnej debacie na temat lobbingu, korupcji i standardów poselskich.

Rzecznik Johnsona wyjaśniał jego nieobecność zaplanowaną wcześniej wizytą w północno-wschodniej Anglii, gdzie odwiedził jeden ze szpitali, co zresztą stało się powodem dodatkowej krytyki, bo premier w szpitalu nie nosił maseczki.

Samo podejmowanie przez posłów dodatkowej pracy poza wykonywaniem obowiązków poselskich nie jest zakazane, o ile zostało odpowiednio zgłoszone i nie prowadzi do konfliktu interesów, np. w postaci lobbowania w parlamencie na rzecz pracodawcy. Tak było w przypadku byłego już posła konserwatystów Owena Patersona, od którego obecna afera się zaczęła.

Pod koniec października parlamentarna komisarz ds. standardów uznała, że Paterson - który w Izbie Gmin zasiadał od 1997 r. i w przeszłości był ministrem - wielokrotnie złamał zasady dotyczące płatnego lobbingu i powinien zostać zawieszony na 30 dni posiedzeń. Do tego jednak nie doszło, ponieważ konserwatyści złożyli wniosek o odroczenie głosowania i powołanie nowej komisji - w której mieliby większość - do zbadania, w jaki sposób takie sprawy są rozpatrywane.

Wniosek przeszedł, ale jawna obrona posła przyłapanego na poważnym złamaniu zasad została fatalnie odebrana przez media, opozycję, a nawet przez część posłów konserwatywnych. Ostatecznie Paterson sam zrzekł się mandatu, a rząd wycofał się z pomysłu stworzenia komisji.

Geoffrey Cox jako prawnik zarabia 1,6 mln funtów rocznie, czyli ok. 20 razy więcej niż jako poseł. (Fot. Leon Neal/Getty Images)

Nie zakończyło to jednak sprawy, bo - jak wskazują media - Paterson najwyraźniej nie był wyjątkiem. "The Guardian" podał dzisiaj, że dodatkowe płatne zajęcia ma co najmniej 90 z 360 posłów rządzącej Partii Konserwatywnej i tylko kilku z opozycyjnej Partii Pracy. Np. poseł Andrew Mitchell zarobił 182,6 tys. funtów za 34,5 dnia pracy jako konsultant finansowy m.in. dla firm Investec i EY, natomiast były prokurator generalny Geoffrey Cox jako prawnik zarabia 1,6 mln funtów rocznie, czyli ok. 20 razy więcej niż jako poseł. Z kolei dwóch posłów ma dodatkowe prace, które są powiązane z sektorem hazardowo-bukmacherskim, co samo w sobie budzi kontrowersje.

"Daily Mail" z kolei ujawnił, że wspomniany Cox w kwietniu i maju br., gdy Izba Gmin z powodu restrykcji covidowych obradowała zdalnie, uczestniczył w jej posiedzeniach, będąc na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, gdzie pracował jako doradca dla tamtejszych władz. W tym przypadku wprawdzie na razie nie ma podejrzeń, że złamał przepisy, ale kontrowersje budzi fakt, że doradzał władzom terytorium, które jest uznawane za raj podatkowy.

Padają też pytania o to, czy obowiązki posła są dla niego priorytetem. Jak zauważyła prasa, od czasu, gdy Cox został w lutym zeszłego roku odwołany z funkcji prokuratora generalnego, zaledwie raz zabrał głos w debatach w Izbie Gmin i wysłał pisemnie 20 zapytań poselskich.

Zapytany o sprawę Coxa zastępca premiera i minister sprawiedliwości Dominic Raab przyznał, że jest "całkowicie uzasadnione", aby zadać pytanie, czy ilość pracy podejmowanej poza obowiązkami poselskimi jest akceptowalna, ale zasugerował, że to nie do rządu należy rozstrzyganie tej kwestii. "Ostatecznie to wyborcy każdego posła, w tym moi, powinni zdecydować, czy ludzie ich reprezentujący mają właściwe priorytety" - przekazał stacji BBC.

Czytaj więcej:

BBC: Były brytyjski premier jako lobbysta zarobił ok. 10 mln dolarów

Spotkanie z premierem na Downing Street tylko z certyfikatem covidowym

Boris Johnson w ogniu krytyki. To zdjęcie wywołało furię wśród Brytyjczyków

Lobbingowy skandal w brytyjskim parlamencie. Konserwatyści tracą przewagę

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama