Matka uprowadzonego 10-latka: Wszystko wskazuje na to, że nie ma go w Polsce
10-latek został uprowadzony wczoraj około godz. 21:00 czasu lokalnego na ulicy Ledóchowskiego na gdyńskim Obłużu. Porywaczem jest jego ojciec, pozbawiony praw rodzicielskich, obywatel Maroka - Azeddine Oudriss. Mężczyzna może być niebezpieczny. Policja apeluje o kontakt do wszystkich, którzy mają jakieś informacje na temat porwania.
Matka dziecka przekazała dziennikarzom na komisariacie w Gdyni, że policjanci od godziny 21:00 "nie zrobili nic" oraz że informacji na temat uprowadzenia dziecka rano nie miała też belgijska policja. Według niej, właśnie do Belgii mógł udać się mężczyzna z dzieckiem.
W jej przekonaniu, mężczyzna z dzieckiem jest prawdopodobnie poza granicami kraju. "Zaczęły docierać do mnie różne informacje i wszystko wskazuje na to, że go w Polsce już go nie ma" - dodała. Zaznaczyła, że rozmawiała z synem już po tym, gdy został uprowadzony. "On jest bardzo spokojny, podejrzewam, że ojciec podał mu jakieś leki uspokajające" - dodała.
We wcześniejszej rozmowie z Polsat News kobieta relacjonowała, że jej były partner zaatakował ją, gdy wczoraj wieczorem wracała do domu po imprezie urodzinowej Ibrahima. Mężczyzna miał ją pobić na oczach chłopca, a następnie zaciągnąć go do samochodu. "Moje dziecko strasznie krzyczało: mamo pomóż mi, pomóż!" - podkreśliła.
Jak wyjaśniła, mężczyzna przekazał dziecko kierowcy o długich blond włosach - nie była jednak w stanie określić czy była to kobieta, czy mężczyzna. Nie poznała też marki samochodu; wie, że było to srebrne kombi o początku rejestracji "WN". Jej zdaniem, mogło być wynajęte.
"Zadzwoniłam na numer 112. Policja przyjechała po ok. 25 minutach. Tam zupełnie nikt nie był zainteresowany tym, co się stało" - podkreśliła pani Karolina. Kobieta przyznała, że ma żal do policjantów, którzy jej zdaniem byli cyniczni, a nawet bezczelni. Jak zapewniła, przekazała im, że mężczyzna, który ma obywatelstwo marokańskie, będzie chciał wywieźć dziecko za granicę.
Według kobiety, jednym z możliwych kierunków mężczyzny jest Belgia. Tam, w Antwerpii urodził się 10-latek. Chłopiec ma jedynie obywatelstwo polskie, a tylko pani Karolina jest jego prawnym opiekunem. Porywacz także nie ma belgijskiego obywatelstwa. Według matki dziecka, mężczyzna miał w Belgii problemy z prawem, był skazywany m.in. za pobicia.
Pani Karolina zaznaczyła, że do próby porwania jej dziecka doszło już wcześniej, 4 marca 2019 roku. W ramach zajęć szkolnych w każdy poniedziałek Ibrahim z pozostałymi uczniami jeździł na basen mikrobusem. Stamtąd ojciec miał próbować go uprowadzić. Zapobiegł temu, jak miał wykazać wtedy monitoring, kierowca. Od tamtego czasu chłopiec jest pod opieką psychologa.
Uwaga‼️
— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) February 17, 2020
CHILD ALERT❗️Poszukiwany zaginiony Ibrahim, lat 10.
Wszelkie informacje dot. zaginionego proszę przekazywać pod nr 995 lub do najbliższej jednostki Policji i nr 997 lub 112. pic.twitter.com/2HRwWAQLeY
Następnie na komisariacie na Oksywiu w Gdyni dowiedziała się, że miesiąc wcześniej jej były partner zgłosił sie do policjantów z żądaniem, aby policja odebrała matce dziecko. "Policjanci mu wytłumaczyli, że od tego jest sąd. Nigdy się do polskiego sądu nie zgłosił, więc takich dokumentów nie ma" - wskazała.
Według kobiety, strona belgijska "nie mogła wyjść z zdziwienia", że mężczyzna został wtedy z komisariatu wypuszczony. Do września 2019 roku miał on zakaz opuszczania Belgii. Podkreśliła przy tym, że nikt jej o tym zdarzeniu nie poinformował.
Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka zapewniał dzisiaj, że policja działania związane z zaginięciem chłopca podjęła niezwłocznie. Rano uruchomiła natomiast Child Alert - system wsparcia poszukiwań, umożliwiający rozpowszechnienie wizerunku chłopca w mediach. Według rzecznika KGP funkcjonariusze współpracują w tej sprawie także z policjantami za granicą.
Czytaj więcej:
Child Alert w Polsce. 10-latek uprowadzony w Gdyni