Londyńskie Tesco 'najgorszym miejscem na ziemi'
2
Sfrustrowany klient jednego ze sklepów Tesco w Londynie postanowił zemścić się na - jak to nazwał - 'najgorszym miejscu na ziemi'. Jego rewanż okazał się bardzo skuteczny.
Reklama
Reklama
30-letni James Allan nigdy nie przepadał za swoim lokalnym Tesco przy Kingsland Road w Haggerston (dzielnica Hackney) - głównie za pustki na półkach i nieprzyjazny personel.
Miarka jednak się przebrała, kiedy sklepowy alarm kilkakrotnie obudził go w ciągu jednej nocy. To właśnie wtedy pracownik branży public relations postanowił, że zadedykuje placówce specjalnego fotobloga - donosi serwis standard.co.uk.
"Przez kilka miesięcy robiłem tam zdjęcia i chociaż jestem wielkim fanem Tesco, to akurat ten oddział jest ogromną antyreklamą dla całej sieci" - tłumaczy Allan.
Na blogu pojawiły się zdjęcia nieobsługiwanych przez nikogo kas, pustych półek, bezużytecznego personelu i "piętrzących się w przejściu pudełek, o które można było się zabić". Każdej fotografii towarzyszył złośliwy komentarz autora.
Pod jedną z nich Allan napisał: "Gdzie są ludzie?! Aha: oni biegają, próbując naprawić maszyny samoobsługowe, zamiast po prostu siedzieć przy kasach, jak za starych dobrych czasów".
Blog szybko stał się hitem internetu, a na nieprzychylne komentarze nie trzeba było długo czekać. "Za każdym razem, kiedy tam idę, wpadam w piekielną wściekłość. Oni sprzedają rzeczy, których nie potrzebujesz, a na ziemi można zazwyczaj znaleźć jakąś potłuczoną butelkę" - żalą się internauci.
Siła internetu okazała się tak duża, że nie minęło 12 godzin, a z jego twórcą skontaktowali się przedstawiciele Tesco. "Sposób, w jaki zareagowali, pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że byli bardzo przejęci całą sytuacją. Do sklepu niemal natychmiast wysłali swojego regionalnego kierownika" - zaznaczył Allan.
Rzecznik Tesco przyznał, że omawiana placówka "nie spełnia wysokich standardów sieci". "Pracujemy, aby tamtejszym klientom zapewnić najlepszą możliwą obsługę" - podkreślił przedstawiciel detalicznego giganta.
Miarka jednak się przebrała, kiedy sklepowy alarm kilkakrotnie obudził go w ciągu jednej nocy. To właśnie wtedy pracownik branży public relations postanowił, że zadedykuje placówce specjalnego fotobloga - donosi serwis standard.co.uk.
"Przez kilka miesięcy robiłem tam zdjęcia i chociaż jestem wielkim fanem Tesco, to akurat ten oddział jest ogromną antyreklamą dla całej sieci" - tłumaczy Allan.
Na blogu pojawiły się zdjęcia nieobsługiwanych przez nikogo kas, pustych półek, bezużytecznego personelu i "piętrzących się w przejściu pudełek, o które można było się zabić". Każdej fotografii towarzyszył złośliwy komentarz autora.
Pod jedną z nich Allan napisał: "Gdzie są ludzie?! Aha: oni biegają, próbując naprawić maszyny samoobsługowe, zamiast po prostu siedzieć przy kasach, jak za starych dobrych czasów".
Blog szybko stał się hitem internetu, a na nieprzychylne komentarze nie trzeba było długo czekać. "Za każdym razem, kiedy tam idę, wpadam w piekielną wściekłość. Oni sprzedają rzeczy, których nie potrzebujesz, a na ziemi można zazwyczaj znaleźć jakąś potłuczoną butelkę" - żalą się internauci.
Siła internetu okazała się tak duża, że nie minęło 12 godzin, a z jego twórcą skontaktowali się przedstawiciele Tesco. "Sposób, w jaki zareagowali, pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że byli bardzo przejęci całą sytuacją. Do sklepu niemal natychmiast wysłali swojego regionalnego kierownika" - zaznaczył Allan.
Rzecznik Tesco przyznał, że omawiana placówka "nie spełnia wysokich standardów sieci". "Pracujemy, aby tamtejszym klientom zapewnić najlepszą możliwą obsługę" - podkreślił przedstawiciel detalicznego giganta.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama