Londyn: 126 osób aresztowanych w związku z propalestyńskim marszem i kontrprotestami
Podana przez policję liczba aresztowanych jest na razie mniejsza niż liczba zatrzymanych, którą przekazywano w ciągu dnia.
Wcześniej wieczorem policja informowała o zatrzymaniu ok. 150 osób, które odłączyły się od głównego propalestyńskiego marszu i rzucały w jej stronę fajerwerkami, a także o 92 osobach związanych ze skrajnie prawicową organizacją English Defence League (EDL) i środowiskiem piłkarskich pseudokibiców, przy czym 82 z tych osób zatrzymano prewencyjnie, aby nie dopuścić do przedostania się ich w pobliże marszu.
W wydanym oświadczeniu policja poinformowała, że w czasie marszu zidentyfikowano szereg poważnych przestępstw związanych z przestępstwami z nienawiści i możliwym wsparciem dla zakazanych organizacji (czyli m.in. palestyńskiego Hamasu), które aktywnie bada.
"Ekstremalna przemoc ze strony prawicowych demonstrantów wobec policji była dziś niezwykła i głęboko niepokojąca. Przybyli wcześnie, twierdząc, że są tam, aby chronić pomniki, ale niektórzy byli już nietrzeźwi, agresywni i wyraźnie szukali konfrontacji" - przekazała również policja.
Starcia między skrajnie prawicowymi demonstrantami a policją miały miejsce jeszcze przed rozpoczęciem propalestyńskiego marszu. Doszło do nich m.in. w pobliżu The Cenotaph, pomnika poświęconego poległym żołnierzom, gdzie w ten weekend odbywają się uroczystości z okazji Dnia Pamięci i Niedzieli Pamięci.
Według policji, w propalestyńskim marszu brało udział około 300 tys. osób, czyli trzy razy więcej niż w najliczniejszych spośród tych, które do tej pory odbyły się w Londynie od czasu ataku Hamasu na Izrael.
Sobotni marsz był nie tylko największy pod względem frekwencji, ale budził też najmocniejsze kontrowersje - właśnie z racji tego, że jego data zbiegła się z bardzo uroczyście obchodzonym w Wielkiej Brytanii Dniem Pamięci. Z tego powodu wyrażano obawy, iż podczas marszu może dojść do sprofanowania pomników wojennych.
Premier Rishi Sunak w wydanym oświadczeniu napisał, że potępia "gwałtowne, całkowicie niedopuszczalne sceny, które widzieliśmy dzisiaj ze strony EDL i powiązanych grup oraz sympatyków Hamasu uczestniczących w Narodowym Marszu dla Palestyny". "Nikczemne działania mniejszości ludzi rzucają złe światło na tych, którzy zdecydowali się pokojowo wyrazić swoje poglądy" - podkreślił.
Wskazał, że odnosi się to zarówno do chuliganów z EDL, którzy atakowali policjantów i próbowali się przedostać pod The Cenotaph, jak tych, którzy podczas marszu śpiewali antysemickie przyśpiewki i nosili na ubraniach symbole Hamasu. Poinformował, że w najbliższych dniach spotka się z komisarzem londyńskiej policji metropolitalnej.
Czytaj więcej:
Sondaż: Połowa Brytyjczyków chce zakazu propalestyńskich marszów w Dniu Pamięci
USA: Propalestyńscy demonstranci wdarli się do siedziby dziennika "New York Times"
Dodatkowe siły policji ściągane do Londynu w związku z propalestyńskim marszem
Społeczeństwo jasno pokazuje, po czyjej stronie stoi w tym nierównym konflikcie. Jakim prawem ten zakłamany łajdak, samozwańczy "premier", którego nie wybrał naród, łże na forach międzynarodowych, że UK wspiera Izrael?! Wstyd i hańba.
Policja nie powinna sie mieszac, EDL i ci co poperaja Jihad obie grupy zwierzat siebie warte wiec niech sie wybija nawzajem.
Wstyd i hańba to wspierać islamskich terrorystów i powtarzać po nich ich propagandę. Pytanie do takich jak ty? Ile prezydentów, królów miała Palestyna? Sam fakt że nawet nie masz pojęcia kto dał nazwę tej enklawie która była pod panowaniem Brytyjskim…beka za was pożyteczniacy
Wylaczyc social media i zaraz bedzie spokoj.