Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kredyty we franku coraz bardziej ciążą niektórym frankowiczom

Kredyty we franku coraz bardziej ciążą niektórym frankowiczom
Spłacanie kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich bywa obecnie wielkim wyzwaniem. (Fot. Getty Images)
'Ceny, opłaty poszły ostatnio w górę. Spłata kredytu frankowego staje się dla mnie problemem' - opowiada pani Paulina, która zaciągnęła takie zobowiązanie w 2008 roku. Zamierza w tej sprawie wystąpić do sądu. Podobnie planuje blisko 40 proc. polskich frankowiczów - wynika z badania UCE Research i SYNO Poland.
Reklama
Reklama

Pani Paulina (prosiła o nieujawnianie swojego nazwiska) kupiła mieszkanie w 2008 roku, biorąc kredyt hipoteczny w szwajcarskiej walucie. Przez lata jego spłacanie szło jej całkiem dobrze, ale ostatnio wiele się zmieniło. "Kredyt zaczął mnie uwierać. Trochę mniej zarabiam, frank jest drogi, opłaty za mieszkanie poszły w górę. Nie płacę już 500 czy 600 zł za czynsz, tylko ponad 1 000" - twierdzi pani Paulina.

Jest zdecydowana na złożenie papierów do sądu. "Mam kredyt indeksowany do franka. Ale jak zajrzałam do umowy, zobaczyłam, że mam tam de facto wpisaną kwotę złotową. Obecnie spłaciłam więcej, niż wzięłam, a mam do spłaty więcej, niż pożyczyłam. Absurdalna sytuacja" - opowiada.

W propozycji ugody bank zaproponował przewalutowanie całej kwoty, która jeszcze pozostaje na rachunku kredytu. "W ogóle nie uwzględniają tego wszystkiego, co do tej pory spłaciłam" - podkreśla pani Paulina.

Zaprezentowane w lutym 2022 r. wyniki badań UCE Research i SYNO Poland dowodzą, że prawie 40 proc. Polaków spłacających kredyt frankowy, którzy do tej pory nie wystąpili na drogę sądową przeciwko swojemu bankowi, zamierza to zrobić w najbliższym czasie. Blisko 34 proc. badanych jest niezdecydowanych. Z tego samego badania wynika, że niemal połowa (49,9 proc., w ub. roku było to 36,5 proc.) respondentów nie chce rozmawiać z bankiem o ugodzie.

"Gdy bank składa naszemu klientowi propozycję ugodową, to w pierwszym rzędzie liczymy korzyść klienta z proponowanej ugody. Ponieważ nasz klient zawsze wie, ile może uzyskać w wyniku wygrania procesu w sądzie, to sam dokonuje oceny, mając przed sobą wyliczenia. Do tej pory żaden nasz klient nie zdecydował się na propozycję banku, gdyż składane propozycje są dużo gorsze z punktu widzenia finansowego niż to, co klient może uzyskać w wyniku procesu sądowego" - wyjaśnia mecenas Anna Lengiewicz.

Na polskim rynku pojawiły się nowe formy finansowania postępowania sądowego dla frankowiczów. (Fot. Getty Images)

W świetle dotychczasowych doświadczeń z bankami droga sądowa wydaje się logiczna.

"Jestem właśnie w momencie wyboru tego, kto miałby się tym zająć. Żeby nie zapłacić jakiejś horrendalnej kwoty wejściowej. Boję się, że jak ją już zapłacę, sprawa będzie trwała trzy lata. A za dwa lata przepisy się zmienią i kancelaria powie, że przeprasza, ale pieniądze sobie zatrzyma, bo przecież to nie jest jej winą, że nie można już pozywać banków" - twierdzi frankowiczka.

Nie zawsze jednak trzeba płacić za usługi prawne przed podjęciem działań prawnych. Na polskim rynku pojawiły się nowe formy finansowania postępowania sądowego dla frankowiczów. Polegają one na całkowitym przejęciu ciężaru opłat z kredytobiorcy pozywającego bank. 

"Oznacza to mniej więcej tyle, że jeżeli kredytobiorca zdecyduje się pozwać bank, może to zrobić, nie ponosząc żadnych kosztów, ani na starcie, ani w toku postępowania. Nie płaci aż do wygrania sprawy w sądzie" - twierdzi mecenas Anna Lengiewicz.

Na koniec czerwca 2021 liczba czynnych umów hipotek frankowych wynosiła 415,1 tys. - wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, udostępnionych "Rzeczpospolitej". Kredyty tego typu spłaca około 723 tys. osób (niektóre kredyty wzięła więcej niż jedna osoba).

Czytaj więcej:

Nie tylko Polacy wpadli w niebezpieczne sidła franka

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 03.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama