Koronawirus w UK: Nawet 29 proc. testów z fałszywie ujemnym wynikiem
Testy, które wykorzystują próbkę wymazu nosowo-gardłowego pacjenta, są kluczowe do zatrzymania rozprzestrzeniania się koronawirusa w szpitalach i to na ich podstawie ustala się, czy pacjenci i personel mają wirusa. Jeśli wynik jest fałszywie ujemny, mogą oni nieświadomie przekazywać chorobę innym.
Tymczasem lekarze i szefowie brytyjskich szpitali przekazali "The Guardian", że około 25 procent testów przeprowadzonych podczas pandemii błędnie pokazywało brak infekcji. Również badania medyczne wykazały, że 29 proc. wymazów dało wynik fałszywie ujemny.
Zdaniem HCSA, wielu pracowników brytyjskiej służby zdrowia zostało wprowadzonych w błąd, że są wolni od koronawirusa, przez co mogli zakażać pacjentów. Co więcej, w zeszłym tygodniu odkryto, że koronawirusem mogła zakazić się nawet jedna piąta osób, która leczyła się w szpitalach na choroby niezwiązane z Covid-19.
W liście do dyrektora PHE Duncana Selbie, dr Paul Donaldson z HCSA wyraził "głębokie zaniepokojenie" z powodu "notorycznego braku informacji" na temat wiarygodności testów wykorzystywanych przez NHS. "Wygląda na to, że wokół problemu wzniesiono mur milczenia" - napisał Donaldson.
"Mamy do czynienia z niepokojąco wysokim wskaźnikiem fałszywie ujemnych testów, co zwiększa ryzyko, że wiele osób, które mogą przechodzić Covid-19 bezobjawowo, przekaże wirusa współpracownikom i pacjentom" - dodał ekspert medyczny.
Według lekarzy zrzeszonych w HCSA, w przypadku negatywnego wyniku test należałoby powtórzyć. W przeciwnym razie personel szpitalny nie powinien wracać do pracy, aby nie zarażać innych.
Czytaj więcej:
Minąłeś zakażonego na ulicy? Wkrótce otrzymasz wiadomość
Superdrug sprzedaje od dziś test na koronawirusa
W Londynie 17 proc. mieszkańców z przeciwciałami koronawirusa