Kornwalia może wprowadzić "podatek turystyczny" dla odwiedzających ją urlopowiczów
Dyrektor generalny firmy Visit Cornwall, Malcolm Bell oświadczył, że jest zwolennikiem wprowadzenia "kornwalijskiego podatku", który pozwalałby lokalnym firmom czerpać zyski z tych wizyt.
"Nadszedł czas, aby przeprowadzić debatę, nie spieszyć się z działaniem, zaangażować ludzi i zastanowić się, co jest możliwe" - oznajmił w wypowiedzi dla lokalnego portalu Cornwall Live.
"Jeśli urlopowicze zechcą wnieść swój wkład, jeśli uznają, że chodzi o słuszną sprawę, nie miałbym nic przeciwko. Mamy 85 proc. stałych klientów w Kornwalii - ci ludzie, którzy regularnie wracają, chcieliby, aby opłata pomogła Kornwalii" - dodał.
Cornwall tourism chief warns holidaymakers could be taxed when visiting seaside https://t.co/wNN2kQ2VsL
— farhad esmaeili (@farhadesmaeili4) April 28, 2024
Bell twierdzi, że podatek ten powinien być wprowadzony zarówno w Kornwalii, jak i w sąsiednim hrabstwie Devon, aby zapobiec odpływaniu turystów z regionu.
Jego komentarze pojawiły się niedawno po tym, jak Wenecja jako pierwsze miasto na świecie wprowadziła opłatę dla turystów w celu ograniczenia tłumów, które stanowią ogromne obciążenie dla słynnych na całym świecie kanałów wodnych.
Tymczasem władze Kornwalii rozpoczęły proces analizy korzyści, jakie turystyka może przynieść mieszkańcom dzięki dobrze płatnym miejscom pracy i rozwojowi lokalnych społeczności.
Niektóre z koncepcji przedstawionych na styczniowym posiedzeniu rady dotyczyły między innymi wezwania rządu do rozłożenia w czasie wakacji szkolnych i wprowadzenia systemu rejestracji krótkoterminowych ofert wynajmu lokali wakacyjnych na wzór Airbnb.
Jeden z radnych i były nauczyciel szkolny - Mike Thomas postulował poważniejsze potraktowanie możliwości pobierania opłat od turystów.
Czytaj więcej:
Władze Kornwalii sprzedają mieszkania za 1 GBP
Nadmorskie miasteczko "najbardziej przygnębiającym miejscem do życia" w Wielkiej Brytanii
Najładniejsze miasteczko w UK jest oddalone o 4 godziny od Londynu
Angielskie klify sypią się coraz szybciej i stanowią coraz większe zagrożenie
To miasteczko nazywane jest "London-on-sea" i ma najlepsze fish and chips w kraju