Data uruchomienia Art. 50 strategicznym błędem Theresy May dotyczącym Brexitu
„Wybierając datę uruchomienia Art.50 i zaanonsowanie tego pół roku wcześniej, będzie miało bardziej fatalne skutki w przyszłości niż rozpisanie przedterminowych wyborów” - cytuje ekspertów serwis uk.businessinsider.com.
Ta data ma ogromne znaczenie, ponieważ określa czas wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Czas płynie, termin rozwód Londynu z Brukselą jest wyznaczony i to niezależnie, jak ułożą się negocjacje obu stron.
Wielka Brytania miała więc 24 miesiące na uporządkowanie spraw przed Brexitem, upłynęło 16% czasu, a rząd Theresy May nie wydaje się być bliżej rozwiązania jakiejkolwiek kwestii spornej z UE.
Politolodzy są zdania, że nieubłaganie płynący czas do Brexitu działa na korzyść Unii, a nie Zjednoczonego Królestwa. Tym bardziej, że Brukseli wcale nie zależy na tym, aby Wielka Brytania opuściła Unię na jak najlepszych dla siebie warunkach - wprost przeciwnie.
Tak naprawdę dla liderów unijnych byłoby na rękę, gdyby w ogóle nie było negocjacji, a Londyn wyszedł z tego rozwodu bez żadnych porozumień.
Premier May powinna pomyśleć o tym wcześniej i zacząć się dogadywać z innymi krajami unijnymi, a potem dopiero ogłaszać datę uruchomienia Artykyłu 50.
To nie jedyna strategiczna pomyłka polityk z Downing Strret 10. Wielu komentatorów uważa, że Theresa May popełniła również błąd ogłaszając termin przedterminowych wyborów parlamentarnych. Konserwatyści błędnie założyli, że wybory były z definicji wygrane. Premier nie wchodziła w dyskusję z pozostałymi liderami brytyjskich partii, odmówiła m.in. udziału w telewizyjnej debacie. W ten sposób pokazała polityczną arogancję i wysłała sygnał, że gra w innej lidze.
Premier May poniosła w ten sposób podobną klęskę, co David Cameron, który był tak pewien wyniku referendum w sprawie Brexitu, iż zarządził jego przeprowadzenie. Kosztowało go do stanowisko, a kraj destabilizację.