Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Czy kierowcy w UK powinni obawiać się fotoradarów? Były policjant wyjaśnia

Czy kierowcy w UK powinni obawiać się fotoradarów? Były policjant wyjaśnia
Fotoradary na drogach to postrach wielu kierowców. (Fot. Getty Images)
Mandaty za przekroczenie prędkości czy złe parkowanie potrafią zepsuć dzień niejednemu kierowcy. Jednak często najgorsza w tym wszystkim jest niepewność, co taki mandat oznacza – niektórzy muszą płacić ogromne grzywny, inni tracą całkowicie prawo jazdy, a jeszcze inni muszą odbyć specjalny kurs. Wątpliwości te rozwiewa były policjant z Walii – cytowany przez portal metro.co.uk.
Reklama
Reklama

Gareth Thomas, który od siedmiu lat jest pracownikiem organizacji Go Safe, współpracującej z policją i zajmującej się bezpieczeństwem na walijskich drogach oraz egzekwowaniem przepisów drogowych, postanowił odpowiedzieć na pytania kierowców dotyczące fotoradarów.

W wywiadzie dla portalu North Wales Live wyjaśnił, że organizacja Go Safe woli edukować kierowców, niż karać ich grzywnami i punktami karnymi, a celem fotoradarów jest zmniejszenie liczby osób ginących lub poważnie rannych na drogach.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, furgonetki z urządzeniami do pomiaru prędkości nie muszą być wcale widoczne - i jest to zgodne z prawem. Funkcjonariusze zazwyczaj jednak decydują się na ich parkowanie na terenie otwartym, działając w ten sposób jak znak ostrzegawczy. Mogą wówczas zatrzymać samochód przekraczający prędkość - niezależnie od tego, czy jedzie on w tym samym kierunku, w którym zaparkowana jest furgonetka, czy też w przeciwnym.

Mogą również zatrzymać kierowcę za wykroczenia inne niż przekroczenie prędkości — takie jak brak zapiętych pasów bezpieczeństwa czy korzystanie z telefonu komórkowego za kierownicą.

Chociaż spożywanie posiłków podczas kierowania samochodem nie jest nielegalne, kierowca może zostać oskarżony o nieostrożną jazdę, jeśli drogowcy uznają, że był przez to rozproszony.

Odnosząc się do pytań z "szarych stref", Thomas potwierdził, że istnieje zasada 10 proc. — co oznacza, że prawdopodobnie kierowca nie zostanie ukarany grzywną, jeśli prędkość jego pojazdu przekracza mniej niż 10 proc. dozwolonego limitu. Przykładowo, kierowcy w strefie o dopuszczalnej prędkości 30 mil na godzinę zostaną ukarani mandatem tylko wtedy, gdy przekroczą prędkość 35 mil na godzinę.

Nieco bardziej skomplikowaną kwestią jest to, czy kierowcy, którzy zostaną przyłapani na przekroczeniu prędkości przez kilka kamer na tej samej autostradzie, otrzymają więcej niż jeden mandat. Okazuje się, że jeśli kierowca zostanie zarejestrowany na przekroczeniu prędkości dwukrotnie w ciągu tych samych 20 minut, to jest to traktowane jako jedno wykroczenie.

Ponadto osoby, które błyskają światłami i ostrzegają innych o zbliżających się furgonetkach mierzących prędkość, mogą stanąć przed sądem za "umyślne utrudnianie pracy funkcjonariuszowi w trakcie wykonywania jego/jej obowiązków" - choć Gareth Thomas przyznał, że często trudno to udowodnić.

Były oficer policji odpierał również zarzuty, że oficerowie prewencji prędkości są tylko po to, aby polować na ludzi w celu pozyskiwania pieniędzy dla rządu.

"Nie jesteśmy tutaj, aby polepszać statystyki lub pozyskiwać pieniądze. Jesteśmy po to, aby zatrzymać ludzi, którzy przekraczają prędkość. Jeśli jest dzień, w którym nie zatrzymałem żadnego kierowcy przekraczającego prędkość, to wiem, że wykonałem swoją pracę" – podsumował.

Czytaj więcej:

Tesla najcenniejszą marką motoryzacyjną 2021 roku

Londyn: Rośnie presja na burmistrza, aby zakazał samochodów z silnikiem Diesla

Brytyjski minister do firm: "Zatrudniajcie kierowców z UK"

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama