Copa America: Brazylia lepsza od Argentyny w hitowym spotkaniu
Finałowego rywala "Canarinhos" wyłoni jutrzejszy półfinał w Porto Alegre, w którym najlepsze w dwóch poprzednich edycjach Chile spotka się z Peru.
Brazylia - czekająca na jakikolwiek sukces w seniorskim futbolu od 12 lat, kiedy po raz ostatni wygrała Copa America - zatarła złe wrażenie z trzech poprzednich mistrzostw kontynentu, gdy próżno było jej szukać w czołowej czwórce.
W 19. minucie gospodarze przeprowadzili akcję w stylu samby, "rozklepując" argentyńską defensywę - Dani Alves minął zwodem jednego z rywali, a Roberto Firmino wyłożył piłkę Gabrielowi Jesusowi, który z bliska zdobył pierwszego gola w turnieju.
W 71. minucie piłkarze Liverpoolu i Manchesteru City zamienili się rolami. Jesus nie dał się zatrzymać w kontrze zaciekle atakującym obrońcom, w tym koledze klubowemu Nicolasowi Otamendiemu, i zagrał do Firmino, któremu wystarczyło trafić praktycznie do pustej bramki.
"Mecz był bardzo trudny, ale solidnie zapracowaliśmy na zwycięstwo. Ani na moment nie straciliśmy koncentracji" - ocenił po końcowym gwizdku kapitan miejscowych Dani Alves. "Pewność siebie i siła mentalna - to były nasze atuty" - zaznaczył selekcjoner Tite.
"Rozegraliśmy świetny mecz, włożyliśmy w niego wiele wysiłku, ale Brazylijczycy byli efektywniejsi" - ocenił Messi, który narzekał na pracę ekwadorskiego sędziego Roddy'ego Zambrano.
"Zbyt mało odgwizdał rywalom fauli, pozwalał im na za dużo. Myślę, że gdyby był system VAR, to jedna czy dwie sytuacje mogłoby się skończyć rzutem karnym dla nas. Mam nadzieję, że CONMEBOL (południowoamerykańska konfederacja piłkarska) coś zrobi w tej sprawie. Dziś los nam nie sprzyjał, co nie znaczy, że to wina Brazylijczyków, którzy zasłużyli na zwycięstwo" - dodał.
To kolejny turniej, który zakończył się rozczarowaniem dla Messiego, jednego z najlepszych piłkarzy w historii, jednak wciąż bez triumfu z seniorską drużyną narodową. Argentyna po raz ostatni zwyciężyła w Copa America w 1993 roku, gdy Messi miał... pięć lat.