Chiny werbują za granicą szpiegów przez sieć LinkedIn
Agencje wywiadowcze w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji wydały ostrzeżenia w związku z działalnością zagranicznych agentów w serwisie LinkedIn, gdzie wiele osób poszukuje pracy. Z sieci społecznościowych korzystają wprawdzie agenci z wielu krajów, ale najbardziej aktywni są szpiedzy chińscy – uważają urzędnicy cytowani przez nowojorski dziennik.
"Widzieliśmy, jak chińskie służby wywiadowcze robią to na masową skalę" – wskazał dyrektor amerykańskiego Narodowego Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa William R. Evanina. "Zamiast wysyłać szpiegów do USA, by zwerbować pojedynczy cel, bardziej efektywne jest usiąść przed komputerem w Chinach i wysłać zaproszenia z fałszywych profili tysiącom celów" - dodał.
Chińscy agenci często składają różnymi kanałami, w tym poprzez LinkedIn, propozycje wizyty w Chinach, czasem pod pozorem rekrutacji do firm lub odpłatnych wykładów czy pomocy w badaniach. W ten sposób zadzierzgają znajomość – informuje "NYT".
Gazeta przytacza przypadki dwóch byłych urzędników ds. zagranicznych, którzy pracowali w administracji prezydenta USA Baracka Obamy. Jeden z nich dostał na LinkedIn ofertę przelotu do Chin, gdzie czekały na niego "dobrze płatne okazje". Drugi otrzymał zaproszenie od kobiety, przedstawiającej się jako naukowiec z California Institute of Technology, której profil sugerował związki z Białym Domem. W rzeczywistości jednak taki naukowiec nie istnieje.
Były urzędnik MSZ Danii Jonas Parello-Plesner dostał natomiast na LinkedIn wiadomość od kobiety, rzekomo z firmy headhunterskiej, która zaproponowała spotkanie w Pekinie. Zamiast niej zjawiło się na nim trzech mężczyzn w średnim wieku, oferujących "wielki dostęp do chińskiego systemu" w sprawie badań naukowych.
"Chińczycy chcą budować te opcje z polityczną, akademicką i biznesową elitą (...) Duża część (tych działań) znajduje się w szarej strefie, gdzieś pomiędzy poszukiwaniem wpływu a ingerencją czy klasycznym szpiegostwem" - ocenił ten były duński urzędnik.