Brytyjscy konserwatyści zakończyli głosowanie. W poniedziałek poznamy nowego premiera
Szefowa dyplomacji Liz Truss oraz były minister finansów Rishi Sunak, którzy pozostali w grze po serii głosowań w klubie poselskim konserwatystów, przez ostatnie sześć tygodni zabiegali o poparcie ok. 200 tys. szeregowych członków partii. W tym czasie odbyli dwie bezpośrednie debaty telewizyjne oraz 12 spotkań w różnych częściach kraju z członkami partii, którzy mogli im zadawać pytania. Łącznie w czasie tych spotkań odpowiedzieli na 614 pytań.
Według wszystkich sondaży oraz prognoz bukmacherskich, faworytką do wygranej jest Truss, choć różnica głosów między nimi może nie być aż tak duża, jak się zanosiło w pewnym momencie, gdy szefowa dyplomacji miała niemal 30 punktów proc. przewagi. Po ostatnim z serii tych 12 spotkań, które odbyło się środę wieczorem w Londynie i gdzie Sunak w powszechnej ocenie wypadł dobrze, jego obóz ma nadzieję, że może on jeszcze sprawić niespodziankę.
"Wierzę w jaśniejszą i lepszą przyszłość dla Wielkiej Brytanii. Mam śmiały plan, który rozwinie naszą gospodarkę i zapewni wyższe płace, większe bezpieczeństwo dla rodzin i światowej klasy usługi publiczne. Zrobię to, obniżając podatki, forsując reformy po stronie podaży i ograniczając biurokrację, która powstrzymuje firmy" - oświadczyła po zakończeniu głosowania Truss.
"Przed nami ogromne wyzwania, ale także ogromne możliwości. Wiem, czego potrzeba, by przetrwać trudne czasy. Zrobiłem to jako minister finansów i zrobię to ponownie jako premier. Głos na mnie to głos na opanowanie inflacji, wsparcie ludzi przez zimę i położenie fundamentów pod przyszłe pokolenia wzrostu i dobrobytu. Jako premier będę śmiały, będę odważny i będę prowadził uczciwy, poważny rząd, aby przywrócić zaufanie, odbudować naszą gospodarkę i zjednoczyć nasz kraj" - oznajmił z kolei Sunak.
Obydwojgu kandydatów zarzucano jednak, że mówili niewiele konkretów na temat tego, jak zamierzają pomóc ludziom zmagającym się z rosnącymi kosztami utrzymania, które są efektem najwyższej od 40 lat inflacji.
Wybór nowego lidera był konieczny w związku z tym, że na początku lipca rezygnację z tego stanowiska - a w konsekwencji z urzędu premiera - ogłosił Boris Johnson. Został on zmuszony do tego po tym, jak w ciągu dwóch dni prawie 60 posłów złożyło rezygnacje z różnych stanowisk rządowych, wyrażając w ten sposób swoje wotum nieufności wobec premiera w związku z licznymi aferami, które w ostatnich miesiącach się wokół niego piętrzyły.
Czytaj więcej:
Wyciekły słowa Liz Truss o brytyjskich pracownikach. "Są leniwi"
Kandydaci na nowego premiera UK wykluczają zgodę na nowe referendum w Szkocji
Sondaż: Truss z mniejszą przewagą nad Sunakiem, ale nadal pewna wygranej
Były minister finansów UK: Naukowcy mieli zbyt duże wpływy w czasie pandemii
Sondaż: 51 proc. Brytyjczyków chce wcześniejszych wyborów w tym roku
Po raz pierwszy audiencja nowego premiera u królowej odbędzie się w Szkocji
Funt z największym miesięcznym spadkiem wobec dolara od 2016 r.