Brexit: UK odmawia wznowienia negocjacji, mimo że UE akceptuje jej żądania
"Wielka Brytania przyjęła do wiadomości propozycję UE, aby zintensyfikować rozmowy, czego można by oczekiwać na tym etapie negocjacji. Jednak brytyjski rząd nadal uważa, że nie ma podstaw do wznowienia rozmów, chyba że nastąpi zasadnicza zmiana podejścia ze strony UE" - oświadczył rzecznik Borisa Johnsona.
"To oznacza podejście UE spójne z próbą znalezienia porozumienia między suwerennymi równymi sobie partnerami i z akceptacją, że ruch musi pochodzić zarówno ze strony UE, jak i Wielkiej Brytanii" - wyjaśnił przedstawiciel Downing Street.
To oświadczenie jest nieco zaskakujące w kontekście wcześniejszych informacji o tym, że negocjatorzy obu stron - David Frost i Michel Barnier - podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej zgodzili się na zintensyfikowanie negocjacji.
ðªðºð¬ð§ I just spoke to @DavidGHFrost.
— Michel Barnier (@MichelBarnier) October 19, 2020
As stated by President @vonderleyen on Friday, I confirmed that the EU remains available to intensify talks in London this week, on all subjects, and based on legal texts.
We now wait for the UK’s reaction.
"Właśnie rozmawiałem z Davidem Frostem. Jak stwierdziła przewodnicząca KE Ursula Von der Leyen w piątek, UE jest nadal gotowa do zintensyfikowania rozmów w Londynie w tym tygodniu na wszystkie tematy i w oparciu o dokumenty prawne. Teraz czekamy na reakcję Wielkiej Brytanii" - napisał wczoraj Barnier na Twitterze.
"The Guardian" ocenia, że to oświadczenie spełniło wszystkie postulaty brytyjskiego rządu, stanowiące warunek kontynuowania nowych rozmów w sprawie umowy z UE.
Odnosząc się do wpisu Barniera, Michael Gove, który w brytyjskim rządzie odpowiada za przygotowania do wyjścia z okresu przejściowego po Brexicie, przyznał w Izbie Gmin, że przyjmuje on z zadowoleniem otrzymaną informację o zgodzie negocjatorów na zintensyfikowanie rozmów na temat umowy handlowej i pracę nad tekstami prawnymi.
Co ciekawe, zanim wpis Barniera pojawił się na Twitterze, Gove przekazał brytyjskim posłom, że negocjacje chylą się ku upadkowi z powodu nieugiętości Unii w kluczowych sprawach dla Wielkiej Brytanii.
Jednak stanowisko premiera Borisa Johnsona oznacza, że impas w sprawie Brexitu trwa. Pozostały tylko cztery tygodnie, w których można będzie przeprowadzić opłacalne negocjacje w celu osiągnięcia kompleksowej umowy handlowej, zanim będzie musiał rozpocząć się parlamentarny proces ratyfikacji.
Już w piątek Johnson oświadczył, że konkluzje szczytu UE wskazują, iż nie jest ona skłonna zaoferować Wielkiej Brytanii umowy o wolnym handlu podobnej do tej, jaką ma Kanada. Wobec tego, o ile nie nastąpi jakaś "fundamentalna zmiana podejścia" UE, Wielka Brytania skoncentruje się teraz na przygotowaniach do twardego Brexitu.
Brak porozumienia przed 31 grudnia 2020 roku, kiedy skończy się okres przejściowy po Brexicie, oznacza, że od przyszłego roku handel między Wielką Brytanią a UE będzie odbywał się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli będą mogły być stosowane cła, kwoty ilościowe i inne bariery.
Czytaj więcej:
Johnson: "No deal" coraz bliżej, "koniec" rozmów z UE
Brexit: Główny brytyjski negocjator rozczarowany konkluzjami ze szczytu UE
UE ciągle liczy na porozumienie z Londynem ws. umowy po Brexicie
No deal Brexit? "Nie ma podstaw, by Barnier przyjeżdżał do Londynu"
Rząd: Wielka Brytania jest dobrze przygotowana na twardy Brexit
"Parking Farage'a" dla ciężarówek? Już 25 tys. podpisów pod petycją