Black Friday: Sklepy w UK rezygnują z tegorocznych wyprzedaży
Black Friday stał się w ostatnich latach nieoficjalnym początkiem świątecznego sezonu zakupowego, wywołując ogromne zainteresowanie zwłaszcza w internecie.
Jednak tej zimy konsumenci powinni spodziewać się "skromnego" Czarnego Piątku. W obliczu rosnących kosztów wysyłki, poważnych opóźnień w zamówieniach i ogólnokrajowych niedoborów kierowców ciężarówek, brytyjskie sklepy stoją przed zbyt wieloma wyzwaniami, aby zakończyć magazynowanie i uzupełnianie zapasów niezbędne na wielkie wyprzedaże pod koniec listopada.
Niektórzy detaliści, tacy jak Marks & Spencer, zaczęli wycofywać się z Black Friday już kilka lat temu. Eksperci przewidują, że tej zimy jeszcze więcej firm zrezygnuje z przygotowań do promocyjnego szaleństwa.
"Wydarzenia, takie jak Czarny Piątek, powodują ogromny wzrost popytu konsumenckiego, ale tylko na krótki czas, a ich wpływ na działalność detalistów jest ogromny" - wyjaśnił Emile Naus, partner w firmie konsultingowej BearingPoint.
"Potrzebujesz więcej ludzi w magazynach, ale tylko na chwilę. Albo zatrudniasz ich za wcześnie, szkolisz, a oni stoją i nic nie robią; albo sprowadzasz ich za późno, oni nie wiedzą, co robią, popełniają błędy, a to ma wpływ na konsumentów" - sprecyzował Naus w rozmowie z iNews.co.uk.
Ekspert dodał, że pomimo dodatkowych kosztów wymaganych do zaspokojenia popytu w Czarny Piątek, wydarzenie niekoniecznie skutkuje większą sprzedażą w okresie świątecznym. "Wszystko, co robisz, to przesuwanie sprzedaży do tyłu lub do przodu" - wyjaśnił Naus. "Podejrzewam, że w tym roku nie zobaczymy tylu promocji. Firmy mądrze podchodzą do kosztów działalności" - dodał.
Z jego oceną zgodził się Simon Geale, wiceprezes wykonawczy Proxima, firmy konsultingowej zajmującej się zakupami, która współpracuje z detalistami i markami, takimi jak John Lewis, Wilko i Burberry.
"W 2020 r. było dość dużo zapasów, ponieważ sprzedawcy detaliczni zostali zamknięci, ale nie było zbyt wiele zaufania konsumentów… W 2021 r. jest skumulowana gotówka, ale nie ma zapasów" - zauważył ekspert.
Elektronika i zabawki, które należą do najpopularniejszych kategorii podczas Black Friday, są niedostępne z powodu problemów z wysyłką. "W rezultacie wielu detalistów już zasygnalizowało, że w tym roku nie będzie skupiać się na Czarnym Piątku i - zamiast tego - będą robić wszystko, by zapewnić sobie stały napływ klientów przez cały grudzień" - podsumował Geale.
Tymczasem BBC przypomina, że poziom zapasów w brytyjskich sklepach jest najniższy od 1983 r. Dzisiaj sieci Tesco i Iceland ostrzegły, że chaos w łańcuchu dostaw pogłębia się w czasie, gdy detaliści zaczynają planować kluczowy okres świąteczny.
"W normalnej sytuacji branża supermarketów zaczęłaby teraz budować zapasy na Boże Narodzenie, ale w tej chwili bardzo ciężko pracujemy, aby utrzymać istniejący popyt" - podkreślił szef Tesco, John Allan. Dodał, że zarządzanej przez niego sieci, podobnie jak wszystkim jego rywalom, "bardzo brakuje kierowców".
Czytaj więcej:
"Pingdemia" paraliżuje życie w UK. W sklepach zaczyna brakować produktów
Branża w UK: Przez "pingdemię" sklepowe półki za 2 tygodnie mogą być puste
UK: Sieć Nando's zamyka restauracje, bo brakuje jej zapasów
Przez problemy z dostawami McDonald's wycofuje z menu koktajle mleczne
Eksperci: "Ożywienie gospodarcze w UK zagrożone"