Birmingham: Kobieta rzuciła się na klienta, bo "stał za blisko niej"
Według relacji świadków, klientkę wyprowadził z równowagi mężczyzna, który - jej zdaniem - nie zachował zasad tzw. dystansu społecznego, czyli stał w odległości mniejszej niż 2 metry.
"Blokował jej drogę, rozmawiając z inną osobą. Wtedy zaczęła krzyczeć o zachowaniu bezpiecznej odległości. Na chwilę opuściła sklep, ale wróciła, ponieważ myślała, że ten mężczyzna jest zatrudniony w sklepie" - opowiada jeden z pracowników.
Na filmie można usłyszeć, jak kobieta pyta właściciela punktu handlowego: "Czy prowadzisz ten sklep? Dlaczego masz takiego pracownika?".
Następnie rzuca się na mężczyznę, którego oskarżyła o to, że stał za blisko niej. W tle słychać czyjś głos: "On jest klientem. On jest klientem". W rezultacie w szarpaninie bierze udział kilka osób, a z półek spadają produkty.
Wtedy do akcji wkracza mężczyzna w czerwonej bluzie, któremu udaje się opanować sytuację. "Was pięciu na jedną kobietę? Uspokójcie się" - przywołuje wszystkich do porządku.
"Myślę, że ona tak naprawdę zdenerwowała się wtedy, gdy zobaczyła, że ktoś to wszystko nagrywa" - zauważa osoba, która pracuje w sklepie. "Później zadzwoniła do nas i za wszystko przeprosiła" - dodaje.
Na nagraniu niepokoi jednak jeszcze coś innego - pomimo rządowych ostrzeżeń o zachowaniu dystansu społecznego, mały sklep jest pełen klientów i tylko kilka osób nosi maski lub jednorazowe rękawiczki.
Czytaj więcej:
Raab: Jeszcze nie czas na znoszenie ograniczeń związanych z epidemią
Policja w UK podsumowała świąteczny weekend
Ryanair: Zostawianie wolnych miejsc w samolotach to "szaleństwo"