Berlin: To mógł być atak terrorystyczny? Kierowca celowo wjechał w grupę uczniów
O tym, że rannych zostało 14 uczniów z Hesji, a nauczycielka straciła życie poinformowała na Twitterze berlińska policja.
Jak ustaliła policja, sprawca to 29-letni mężczyzna ormiańskiego pochodzenia Gor H., który po zatrzymaniu na miejscu zdarzenia jest przesłuchiwany. Z ustaleń "Bilda" wynika, że mieszkający w Berlinie H. był już wcześniej znany niemieckiej policji z powodu przestępstw przeciwko mieniu.
Według informacji tabloidu, w pojeździe znaleziono "dokumenty dotyczące Turcji".
"Bild" cytuje śledczego, który podkreślił, że nie może być mowy o nieszczęśliwym wypadku. "To w żadnym razie nie był wypadek, (to był) szaleniec, zabijający z zimną krwią" - wyjaśnił śledczy.
Tymczasem dzisiaj portal Tagesschau poinformował, że wstępne śledztwo policji wskazuje, że sprawca jest "osobą poważnie upośledzoną umysłowo". 29-latek ormiańskiego pochodzenia jest nadal przesłuchiwany. "Z pomocą tłumacza podejmowane są próby dowiedzenia się czegoś więcej z niejasnych wypowiedzi kierowcy" – donosi portal.
Obecnie policja za przyczynę zdarzenia uznaje niepoczytalność umysłową sprawcy, jednak śledztwo prowadzone jest "we wszystkich kierunkach". Jak podkreśla Tagesschau, "śledztwo prowadzi wydział do spraw zabójstw, a nie organ bezpieczeństwa państwa, który zajmowałby się sprawą w przypadku podejrzenia przestępstwa o podłożu politycznym".
W wyniku przeszukania domu i samochodu sprawcy odnaleziono "dokumenty i plakaty z wypowiedziami związanymi z Turcją". Nie natrafiono tam jednak żadnego listu ani oświadczenia dotyczącego środowego czynu.
Rząd Niemiec jest "bardzo zaniepokojony i wstrząśnięty" - przekazała zastępczyni rzecznika rządu Christiane Hoffmann. Rzecznik minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser podkreślił, że "przede wszystkim mamy nadzieję, że ciężko ranni i ranni powrócą do zdrowia".
Burmistrz Berlina Franziska Giffey wyraziła "głęboki smutek z powodu tego strasznego wydarzenia". Podziękowała służbom ratowniczym za ich pracę na miejscu zdarzenia i złożyła wyrazy współczucia ofiarom i ich rodzinom. Giffey podkreśliła, że "ważne jest, aby wyjaśnić, co i jak się stało".
W grudniu 2016 roku na Breitscheidplatz doszło do zamachu terrorystycznego. Islamski zamachowiec wjechał ciężarówką w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym przy Gedaechtniskirche. Zginęło 12 osób, a ponad 70 zostało rannych.
Czytaj więcej:
Niemcy: Samochód osobowy wjechał w tłum ludzi w Berlinie, jedna osoba zginęła
Berlin: W aucie mężczyzny, który wjechał w tłum, był list z przyznaniem się do winy