Anglia: 200 tys. domów zagrożonych zmyciem przez morze

Choć na terenach najbardziej zagrożonych ingerencją morza istnieją zabezpieczenia przeciwpowodziowe, mogą one nie być wystarczające w obliczu żywiołu natury i zmian klimatycznych, a mieszkańcy terenów nadmorskich mogą być zmuszeni do przeniesienia się w głąb lądu.

Autorzy badań na ten temat twierdzą, że nie chcą siać paniki, jednak niezbędna jest "strategiczna reakcja" wobec tych zagrożeń.

"Należy dobrze rozważyć, jakie mogą być skutki wzrostu poziomu morza - tymczasem nie zostało to odpowiednio oszacowane, brak też rozwiązań na skalę krajową. Potrzebujemy poważnej debaty na ten temat" - uważa główny autor analizy, Paul Sayers z Tyndall Center na Uniwersytecie Wschodniej Anglii.

Według dokumentu, któremu poświęcono artykuł w czasopiśmie "Oceans and Coastal Management", poza około 35 000 już zidentyfikowanych budynków, dodatkowo 160 000 domów i firm na angielskim wybrzeżu jest zagrożonych zalaniem. Najbardziej ucierpieć mogą mieszkańcy rejonów: North Somerset, Wyre, Swale, Tendring, Maldon, części wybrzeża Suffolk, North Norfolk, Kornwalii, Medway i Sedgemoor.

Przewiduje się, że szkody z tego tytułu wyniosą 120 milionów funtów.

W zeszłym tygodniu szef Agencji Ochrony Środowiska przestrzegł społeczności zamieszkujące tereny przybrzeżne, że zmiany klimatyczne doprowadzają do kurczenia się linii brzegowej Wielkiej Brytanii.

Rząd przeznaczył od 2021 roku 5,2 miliarda funtów na ochronę przeciwpowodziową i przybrzeżną - w tym mającą zabezpieczyć nadmorskie nieruchomości przed erozją wybrzeży.

Oczekuje się, że poziom mórz u wybrzeży Anglii podniesie się o jeden metr do końca tego stulecia.