Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

7-godzinne czekanie i ścisk po przylocie na Heathrow

7-godzinne czekanie i ścisk po przylocie na Heathrow
W terminalu panował "kompletny chaos". Były też sytuacje, że kobiety, siedząc na podłodze, karmiły piersią swoje dzieci. (Fot. Getty Images)
Nawet 6-7 godzin trzeba było czekać w niedzielę po południu i wieczorem na odprawę po przylocie na londyńskie lotnisko Heathrow, a według relacji pasażerów, w długich kolejkach nie sposób było zachowywać dystansu - podały wczoraj BBC i 'Daily Mail'.
Reklama
Reklama

Jak opisują cytowani pasażerowie, w terminalu 2. panował kompletny chaos - czynne były tylko dwa punkty kontroli granicznej, czego efektem były potężne, bardzo powoli posuwające się do przodu kolejki. To z kolei powodowało, że trudno było zachować dystans społeczny, a na domiar złego nie było żadnego podziału między pasażerami, którzy z przylecieli z krajów z tzw. czerwonej listy a pozostałymi.

Według ich relacji, dopiero po dłuższym czasie dostarczono czekającym po kilka godzin ludziom wodę, a były też sytuacje, że kobiety, siedząc na podłodze, karmiły piersią swoje dzieci.

Jak podaje "Daily Mail", obsługa punktów kontroli granicznej była niedostosowana do zaistniałej w niedzielę sytuacji, gdy w krótkim czasie przyleciało 10 samolotów. Niewystarczająca liczba personelu była z kolei efektem przyjętych procedur epidemicznych, zgodnie z którymi pracownicy straży granicznej mają funkcjonować w stałych 10-osobowych bańkach, tak aby nie mieszali się między sobą. W efekcie w czasie zwiększonego ruchu pasażerskiego trudno dostosować do tego liczbę obsługującego ich personelu.

Władze lotniska Heathrow winą za tę sytuację obarczyły podległą Ministerstwu Spraw Wewnętrznych straż graniczną.

"Kiedy na granicy wprowadzono dodatkowe środki, zgodziliśmy się z rządem, że musi on wesprzeć straż graniczną, aby zapewnić odpowiednią liczbę urzędników na służbie w celu zminimalizowania kolejek w hali przylotów. Jest godne głębokiego ubolewania, że straż graniczna nie była w stanie zapewnić odpowiednich zasobów, pomimo naszych licznych prób zwrócenia uwagi na konsekwencje braku takiego działania. Pozostawianie przylatujących pasażerów w wielogodzinnych kolejkach jest całkowicie nierozsądne i żadne lotnisko nie ma takiej przestrzeni, aby trzymać przylatujących pasażerów w kolejkach z zachowaniem dystansu społecznego przez ponad cztery godziny, jak to miało miejsce w ostatnich tygodniach" - napisało kierownictwo Heathrow.

Brytyjskie MSW zaprzeczyło, by czynne były tylko dwa punkty kontroli, ale wyjaśniło, że przyczyną zaistniałej sytuacji było to, iż duża liczba pasażerów przyleciała, nie mając zarezerwowanych testów na obecność koronawirusa.

Zgodnie z obowiązującymi od dwóch tygodni regulacjami, wszyscy przylatujący do Anglii muszą przedstawić negatywny wynik testu na obecność koronawirusa, a dodatkowo mieć zarezerwowane dwa kolejne testy - w drugim i ósmym dniu po przylocie. Dodatkowo podróżni z 33 krajów wysokiego ryzyka epidemicznego muszą odbyć 10-dniową płatną kwarantannę w wyznaczonych hotelach.

Czytaj więcej:

Chaos na Heathrow. Setki osób chcą zdążyć przed zakazem lotów

Rząd UK: Podróżny zapłaci £1 750 za 10 dni "hotelowej kwarantanny"

Tłumy na Heathrow. Ludzie wracają do UK, żeby uniknąć "hotelowej kwarantanny"

Pierwsi pasażerowie trafili na obowiązkową kwarantannę w hotelach

Liczba pasażerów na Heathrow spadła do poziomu z lat 70.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama