250 mln funtów straciły rodziny, które korzystają z liczników prepaid
Organy regulacyjne w Wielkiej Brytanii twierdzą, że firmy energetyczne powinny naliczać od użytkowników liczników typu prepaid maksymalnie 63 funty więcej (w skali roku) - wynika to z faktu, że obsługa klienta prepaid jest droższa. Eksperci zwracają jednak uwagę, że British Gas, Npower i Eon życzą sobie od klientów znacznie więcej i łamią tym samym zasady Urzędu ds. Konkurencji i Rynków (CMA).
Według dostawców energii odnawialnej Bulb, 760 tys. klientów korzystających z oferty "pay as you go" w British Gas płaci rocznie o 222 funty więcej niż to konieczne. 320 tys. domostw korzystających z liczników prepaid firmy Npower płaci z kolei o 160 funtów więcej niż to wymagane, a klienci Eon przepłacają w skali roku w sumie 51 funtów.
"Nie ma żadnego powodu, aby uzasadnić dużo wyższe opłaty za energię dla użytkowników prepaid" - ocenił współzałożyciel i dyrektor generalny Bulb Hayden Wood.
Regulator rynku energetycznego - Ofgem - zwrócił uwagę, że dostawcy muszą zrobić więcej, aby pomóc oszczędzić użytkownikom "prądu na kartę". Zwrócił przy tym uwagę, że są to najczęściej klienci z problemami finansowymi, którzy mają niski Credit Skore i duże zadłużenie.
W 2016 r. organ CMA uznał, że różnica kosztów pomiędzy tradycyjnymi użytkownikami energii, a tymi korzystającymi z doładowań, nie powinna przekraczać 63 funty rocznie.
Obecnie najtańsza taryfa typu prepaid dla przeciętnego domu w UK kosztuje 1 241,58 funtów rocznie. Dla porównania, najtańsza taryfa z tradycyjnymi licznikami kosztuje 965,12 funtów, co stanowi różnicę w wysokości 285,46 funta.