Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

'American dream' w Wielkiej Brytanii?

'American dream' w Wielkiej Brytanii?
Premier Wielkiej Brytanii po raz kolejny odcina się od modelu gospodarki, w którym liczna rzesza ludzi żyje z rozdawnictwa i świadczeń. 'Liczy się włożony wysiłek i szansa na sukces' - podkreślił David Cameron na dorocznym zjeździe torysów w Manchesterze.
Reklama
Reklama
Brytyjski premier zobowiązał swoją partię do poparcia biznesu zaznaczając, że bez firm przynoszących zyski gospodarka nie będzie prosperować. "Zysk, tworzenie bogactwa, cięcia podatków, przedsiębiorczość - to nie są słowa toksyczne, ani elitarne. To nie rząd tworzy miejsca pracy, lecz firmy" - zaznaczył.

Cameron przypomniał, że celem jego koalicyjnego rządu jest zlikwidowanie deficytu finansów publicznych. Odciął się zarówno od modelu gospodarki, w którym pierwsze skrzypce odgrywają finansowe spekulacje, jak i takiego, w którym liczna rzesza ludzi żyje z rozdawnictwa i świadczeń. "To, co w gospodarce musi się liczyć, to włożony wysiłek i szansa na sukces" - podkreślił.

Przemówienie Camerona odczytywane jest jako odpór dany liderowi Partii Pracy Edowi Milibandowi, który w czasie zjazdu laburzystów w Brighton gromił koncerny energetyczne za windowanie cen usług i zapowiedział zamrożenie cen na 20 miesięcy w razie wyborczego zwycięstwa w 2015 r.

W opinii komentatorów przemówienie Milibanda dotknęło ważnego problemu - spadku poziomu życia Brytyjczyków na skutek gospodarczej zapaści, cięć wydatków rządowych, płac przyrastających wolniej niż inflacja i rosnących cen, zwłaszcza energii elektrycznej, ogrzewania, gazu i wody. Dlatego Cameron przedstawił torysów jako partię przyjazną biznesowi i przedsiębiorczości, piętnując laburzystów jako zwolenników kontroli państwa i administracyjnych nakazów.

Przemówienie Camerona napisał po części jego kalifornijski doradca Steve Hilton. Stąd komentatorzy dostrzegli w nim elementy "American dream" - społeczeństwa, w którym możliwość wzbogacenia się jest otwarta dla każdego, niezależnie od tego, skąd pochodzi, jeśli ma pomysł i wolę osiągnięcia sukcesu, a rząd mu nie przeszkadza.

Premier David Cameron odniósł się również do swojej polityki wobec UE. Uznał, że jest ona skuteczna, a "ci, którzy sądzili, że jej efektem będzie marginalizacja Wielkiej Brytanii w Europie, nie mieli racji". Zapewnił, że będzie dążył do odebrania Brukseli uprawnień i rozpisze referendum.

"Mówiono mi: 'Nigdy nie zmienisz żadnego unijnego traktatu, nigdy nie zmniejszysz budżetu UE. A jeśli zrobisz którąś z tych rzeczy, stracisz sojuszników'. Udowodniłem im, że nie mieli racji" - podkreślił premier na dorocznym zjeździe torysów w Manchesterze.

Cameron zapowiedział też, że będzie dążył do odebrania Brukseli niektórych uprawnień i po wynegocjowaniu nowego statusu członkowskiego Wielkiej Brytanii rozpisze referendum. Oczekuje się, że odbędzie się ono w 2017 r., a więc po wyborach, które spodziewane są w maju 2015 r.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.05.2024
    GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama