"Channel 4" o Polakach wracających do ojczyzny [WIDEO]
Trzy lata temu Polacy byli nawiększą mniejszością narodową na Wyspach. Od tamtej pory liczba polskich obywateli, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, dramatycznie spadła - dowiadujemy się z reportażu.
"Brytyjczycy myśleli, że Brexit będzie ok, ale nie myśleli o tym, co się stanie po Brexicie" - zaznacza Sylwia. Ona i jej mąż Fred na Wyspach żyli 13 lat. Teraz z dwiema córkami wracają do ojczyzny.
Dla Freda decyzja o powrocie do Polski, nie była związana tylko z Brexitem. Mężczyzna nigdy na dobre nie zadomowił się na Wyspach. "Myślę, że to będzie dobre dla dzieci. W Polsce jest cała rodzina. Na Wyspach czuję się jak w więzieniu; nie mam tu przyjaciół, nie mam rodziny. Nikogo" - zaznacza Fred.
Sylwia przyznaje, że to jej mąż dużo bardzej naciskał na powrót. "Jest mi ciężko, bo moje serce jest w Anglii" - wyznaje kobieta. Jej zdaniem, mąż nie chce dać sobie szansy na życie w Wielkiej Brytanii.
Kasia i Piotr również wracają do Polski. Przez pięć lat żyli w wynajmowanym pokoju w Londynie. Wkrótce przyjdzie na świat ich pierwsze dziecko. "Na początku planowałam przyjechać tu na pół roku, zarobić ekstra pieniądze. A jestem już prawie 5 lat" - wspomina Kasia.
Para dużo pracowała i oszczędzała. Opłaciło się. W Polsce kupili piękne, spore mieszkanie. "Pewnego dnia powiedziałam mężowi, że jeśli zajdę w ciążę, musimy wrócić do Polski. Nie wyobrażam sobie, żeby tutaj wychowywać dziecko" - zaznacza kobieta.
Kasia jest przekonana, że bez problemu znajdzie w Polsce pracę. "Jestem bardzo szczęśliwa, że wracam do domu. Mam tam coś, co jest tylko moje. Nie będę już musiała nikomu płacić za mieszkanie" - zauważa.
"Brytyjczycy wciąż myślą, że życie w Polsce wygląda jak w XIX wieku, że nic tam nie ma. Tak naprawdę życie w Polsce wygląda tak samo jak w Wielkiej Brytanii" - podsumowuje Kasia.