Ukraina: Ocalić sobowtóra Zełenskiego
Trzej "szefowie państw" pochodzą z Polski, Uzbekistanu i Hongkongu. Ich życie zmieniło się o 180 stopni, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę w lutym ubiegłego roku.
Sławomir Sobola z wykształcenia jest geodetą, ale na co dzień zajmuje się logistyką. W ciągu 15 lat
stał się znanym sobowtórem Putina: grał go w reklamie w Hongkongu, był Putinem w Meksyku i Izraelu, w klipach czy na deskach teatru w Edynburgu.
24 lutego wszystko się zmieniło. Ludzie zaczęli obrzucać go wyzwiskami na ulicy, pogróżki zaczął dostawać zarówno on, jak i jego dzieci. Jednak to nie on jest teraz w największym niebezieczeństwie - kilka dni po inwazji Rosji na Ukrainę Sławomir otrzymał nieoczekiwany telefon od Howarda, sobowtóra Kim Dzong Una.
Howard uważa się za swego rodzaju pośrednika pomiędzy sobowtórami głów państw. Gdy wybuchła wojna natychmiast pomyślał o koledze po fachu - Umidzie, sobowtórze Zełenskiego. Umid pochodzi z Uzbekistanu, tuż przed wybuchem wojny miał kontrakt z rosyjskim producentem, ale w dniu wybuchu wojny był w Kijowie. Howard coraz bardziej obawiał się o jego bezpieczeństwo - obawiał się, że Umid może zostać porwany przez Rosjan i zamordowany przed kamerą, by sfingować śmierć prawdziwego ukraińskiego prezydenta.
Fałszywy Kim zadzwonił więc do fałszywego Putina, by skonsultować z nim, jak uratować fałszywego Zełenskiego. Tak oto trzech sobowtórów wpadło w sam środek wojny swoich oryginałów: