Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Nowe wyzwania opozycji w Polsce

Nowe wyzwania opozycji w Polsce
Jak się zmieni (i czy w ogóle) sytuacja w Polsce po wyborach? (Fot. Getty Images)
Wyniki wyborów parlamentarnych 13 października nie były dla nikogo zaskoczeniem, bo sondaże zakotwiczyły się dla głównych partii na stałych pozycjach od szeregu miesięcy (prawica 46%; platforma 25%, ludowcy 8%).
Reklama
Reklama

Tylko Lewica i prawicowa Konfederacja wykazywały jakiś wzrost. Ale mimo tego wyniki zostały przyjęte przez mieszkańcόw metropolii z rezygnacją i z nieczuleniem, jakby dostali na świeżo obuchem w głowę. Wiadomo było, że cios padnie, że tę operację trzeba będzie przeżyć, ale jednak zabolało.

Czego mogła opozycja nauczyć się przez czteroletni okres niepodzielnych rządόw PiSu? Choć rządy PiSu traktowane są jako dość apodyktyczne i zagrażające dla demokracji w Polsce, to jednak mogły nauczyć opozycję trzech ważnych rzeczy najbardziej zgodnych ze sprawną demokracją.

Po pierwsze: nie afiszować publicznie podziałόw w zasadniczych poglądach. Wyborca ceni i popiera partie, ktόre nie są wewnętrznie skłόcone. Zjednoczona Prawica była rzeczywiście zwarta w opozycji i w zarządzeniu, aż do przesady. Dyscyplina klubu parlamentarnego, zarόwno w Sejmie i w Senacie, była wzorowa. Posłowie zjawiają się w parlamencie i dowiadują się kiedy mają podnieść rękę, bez gadania, byle szybko. Często za projektami, których nie znają, nie mówiąc już o rozumieniu ich. Trzy standardowe czytania ustaw załatwia się podczas jednej tylko nocy. Tak procedowano ustawy dla państwa najważniejsze, nawet te ustrojowe.

Co prawda zachowanie marszałka Sejmu wobec posłόw opozycji było wyjątkowe brutalne, a metody głosowania przypominały najgorsze praktyki PRLu. Może to nie wyglądało tak przyjemnie demokratycznemu obserwatorowi, ale elektorat mimo wszystko lubi, kiedy rządy podejmują decyzje szybko i sprawnie, bo daje mu to poczucie bezpieczeństwa.

Wybory parlamentarne pokazały wciąż spory podział polskiego społeczeństwa... (Fot. Getty Images)

Druga lekcja demokracji to jest spełnianie obietnic wyborczych w najszybszym terminie. Czy były bezsensowne czy mądre, ale obietnic się dotrzymuje. PiS był w stanie w ciągu tylko jednego roku puścić w ruch niemal wszystkie swoje obietnice wyborcze, mimo że PO tłumaczyło iż to będzie niemożliwe bez doprowadzenia państwa do bankructwa. PiS uruchomił 500 plus, obniżył wiek emerytalny, złagodził pułap opodatkowania dla biedniejszych i dla młodzieży, nałożył zapowiedziany dodatkowy podatek na banki i supermarkety. Uruchomił większy napływ dochodu z VATu.

Przyrzekł też, że zrobi porządek z sądownictwem i rzeczywiście na swόj sposόb to zrobił, na dobre czy na złe. PiS to wykonał, a świat się nie zawalił. Wręcz na odwrόt, pod wpływem nowych pieniędzy w rękach tych, ktόrzy przedtem byli zadłużeni, rozwinął się handel wewnętrzny.

Według Banku Światowego, wzrost PKB w tym roku przekroczy 4.3%. Eksport też przekroczył wartość 200 mld euro rocznie. Gospodarka Polski korzysta z dobrej koniunktury gospodarki światowej, jest jedną z najszybciej rozwijających się w Unii pod względem dynamiki wzrostu, a zarobki i poziom majątku Polaków powoli doganiają wartości notowane w bogatszych krajach Europy. Wyborcy byli wyraźnie z tego zadowoleni, choć klasyczni ekonomiści wciąż wypatrywali czarnych chmur na horyzoncie. Porόwnajmy to z poprzednim rządem, ktόry bał się ryzyka politycznego niemal każdej reformy, nawet gdy już nie miała przeszkody stałego weta prezydenckiego ze strony nieżyjącego już Lecha Kaczyńskiego.

A trzecia lekcja to przypomnienie, że trzeba ofiarować wyborcom coś więcej niż tylko status quo, szczegόlnie jeżeli wyborcom materialnie nie powodziło się tak dobrze. PO-PSL tworzyło kompetentny rząd z dużym sukcesem w inwestycji w infrastrukturę, szczegόlnie w budowie autostrad i lotnisk, co zdobywało poklask u zachodnich czynnikόw rządowych i gospodarczych za zasługi w makroekonomicznym zarządzaniu gospodarki. Niestety, ani rząd PO ani ich zachodni wielbiciele nie dostrzegali, że duża część społeczeństwa, szczegόlnie na wsi i w małych prowincjonalnych miastach, żyjąca ze “śmieciowych kontraktόw”, patrzyła podejrzliwie na rosnące bogactwo elit w metropoliach, wyczuwając wszędzie kradzież i korupcję.

Partia Jarosława Kaczyńskiego znów u sterów władzy. (Fot. Getty Images)

PO nie było w stanie nic zaofiarować wyborcom w roku 2015 poza kontynuacją sprawnego zarządzania gospodarką. Szereg skandali, a szczegόlnie “taśmagate” i Amber Gold, podważyły dodatkowo ich dotychczasowy pozytywny profil. Zaś PiS miał program odważny, atrakcyjny i łatwy do zrozumienia, i to wystarczało aby odciągnąć elektorat od PO do PiSu.

Opozycja wyciągnęła jakieś lekcje, ale trwało to wiele lat. Po masowych kolejnych demonstracjach KODu, czarnego protestu kobiet, potem niepełnosprawnych, a ostatnio nauczycieli, energie społecznego protestu rozpłynęły się bezskutecznie, nie wykorzystane przez PO. Hasła dotyczące naruszenia konstytucji czy praw kobiet pociągały liberalną klasę średnią z metropolii, ale nie imponowały elektoratowi wiejskiemu. W pewnych momentach rząd PiS stracił na popularności, szczegόlnie przy ponownym wyborze Donalda Tuska na prezesa Rady Europy, i przy skandalu w sprawie wiceministra Misiewicza, ale tylko chwilowo.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 2.92 / 12

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 16.04.2024
GBP 5.0609 złEUR 4.3197 złUSD 4.0687 złCHF 4.4554 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama