Rozmawiają dwie koleżanki na temat pracy.
"Mój szef składał mi od początku propozycje seksualne" - stwierdziła jedna.
"I co, zgodziłaś się?" - pyta druga.
"A co miałam zrobić? Przecież by mnie zwolnił, a praca jest super. No i zarobki znakomite".
Reklama
Reklama
Praca marzeń z... toksycznym szefem
Julia całe życie marzyła o pracy w firmie marketingowej. Zdobyła odpowiednie wykształcenie oraz przeczytała prawie wszystko, co było dostępne w internecie na temat działań, które firmy podejmują w celu promowania sprzedaży produktów i usług.
Mając na uwadze fakt, że działania marketingowe obejmują reklamę, sprzedaż oraz dostarczanie produktów, w trakcie swojej nauki wybierała na praktyki i wolontariat pracowniczy takie firmy, które realizowały tę formę działalności gospodarczej. Miała, więc, oprócz kierunkowego wykształcenia, także pewne doświadczenie zawodowe.
Wkrótce też praca marzeń w dużej firmie, mającej ogromny potencjał i do tego w centrali w stolicy, stała się rzeczywistością. Julka czuła się jakby wygrała milion w totolotka. Stała się częścią zespołu, której szefem był stosunkowo młody człowiek. Od razu widać było jego pewność siebie, ale trzeba też przyznać, że i duże kompetencje zawodowe.
W miarę upływu czasu patrzyła na niego i jego sposób zarządzania zespołem z coraz większym podziwem. Doceniał starania pracowników i zawsze podkreślał, że o sukcesie pracy zespołu decydują wszyscy pracownicy. Jednak po pewnym czasie zaczął jej dokuczać pewien dysonans poznawczy związany z postawami i działaniami szefa w stosunku do podległych mu pracowników.
Jego stwierdzenia o równości wszystkich członków zespołu, zaczęły coraz częściej stać w sprzeczności z prezentowanymi postawami. Dotyczyło to głównie kobiet, dla których był bardziej krytyczny w swoich ocenach niż do mężczyzn. Dodatkowo Julia zauważyła, że żeńska część zespołu ma najczęściej zlecane "podrzędniejsze" zadania, szef więcej od nich wymaga, a często ocena ich pracy jest niesprawiedliwa i niosąca podteksty dotyczące płci.
Dodatkowo najpoważniejsze zadania, w których można się było wykazać, były zlecane prawie zawsze pracownikom płci męskiej. Na początku nie przeszkadzało to zbytnio Julce, bowiem była młodym pracownikiem, ale w miarę upływu czasu zaczęło to być denerwujące. Jednak żadna z kobiet nie protestowała, ale chyba dlatego, że firma świetnie prosperowała, a pensje były dość wysokie.
W niej jednak narastał bunt, który przybrał na sile po zakończeniu projektu, w którym ważną rolę odegrały jej pomysły oraz praca. Praktycznie ostatnia kampania to był jej pomysł, dopracowany tylko przez cały zespół. Jednak największe pochwały i premie otrzymali pracownicy z najdłuższym stażem i to tylko mężczyźni. Ona musiała się zadowolić tylko krótką pochwałą od szefa w czasie zebrania.
Miała tego dość i w trakcie zebrania powiedziała głośno, co o tym myśli. Starała się, aby jej wypowiedź była stonowana i pozbawiona emocji, ale po pierwszej reakcji szefa nie wytrzymała i powiedziała wszystko, co siedziało w jej głowie. Zapadła cisza.
Po chwili szef stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia i zapytał, czy ktoś jeszcze ma jakieś uwagi w tej kwestii? Znowu zapadła cisza, z tą tylko różnicą, że teraz można było usłyszeć nawet przelatującą muchę. Na tym skończyła się dyskusja i zakończyło się zebranie. Z jednej strony Julka była wściekła, że wyskoczyła ze swoją opinią, z drugiej jednak strony była z siebie dumna i zadowolona, że zrzuciła ciążący jej balast emocji.
Wydawało się, że jest po sprawie. Jednak od tego dnia coś się zmieniło w zachowaniu koleżanek i kolegów w stosunku do Julki. Niby dalej z nią rozmawiali i współpracowali, ale zauważyła, że starają się nie rozmawiać z nią na osobności. Było jej przykro, ale rozumiała powody ich zachowania w kontekście jej relacji z szefem.
Od ostatniego zebrania zmieniła się jednak także jej praca. Zaczęła dostawać wyłącznie mało istotne zadania niewymagające kreatywności i niedające możliwości zaprezentowania wiedzy oraz własnych umiejętności pracowniczych. Była wyraźnie pomijana i odsuwana, na początku przez szefa, ale stopniowo także – chyba z jego inspiracji – przez jej współpracowników. Najgorsze było dla niej jednak to, że szef nie doceniał jej pracy w sferze pochwał i pozycji w firmie, jak też w zakresie wynagrodzeń.
W tej sytuacji Julka po prostu przestała się starać być aktywna oraz kreatywna i ograniczała się wyłącznie do wykonywania zlecanych jej zadań, tym bardziej że coraz częściej dotykały ją przejawy lekceważenia jej osoby, pracy i starań przez szefa. Konflikt w tle narastał, podobnie jak niechęć szefa, a wszystko skończyło się tym, że Julia miała dość i odeszła z firmy do konkurencji.
Musiała zrezygnować ze swojej ulubionej i wymarzonej pracy, chociaż czuła się integralną częścią swojej firmy, bo był to jej "drugi dom", w którym spędzała codziennie wiele godzin.
Nie zawsze odchodzi się z firmy, czasami zostawia się szefa!
Historia Julii wpisuje się w pełni w rzeczywistość pracowniczą we współczesnych firmach. Często jest tak, że nawet jeśli pracownik lubi swoją firmę, ma dobre wyniki w pracy i w pełni identyfikuje się z jej misją i wizją, to i tak z niej odejdzie, jeżeli będzie miał złego, niekompetentnego lub niesprawiedliwego szefa.
Czasami narastające niezadowolenie pracowników skutkuje tym, że przedsiębiorstwa tracą dobrych i wartościowych pracowników przez złe zarządzanie i niewłaściwy stosunek przełożonych do podwładnych.
Amerykańska konsultantka ds. zarządzania Terina Allen na łamach miesięcznika "Forbes" wskazała kilka powodów tego zjawiska. Według niej należą do nich: "zachęcanie do bycia ugodowym przy zniechęcaniu do sprzeciwu, niezapewnianie zasobów i nieeliminowanie przeszkód czy też nieetyczne zachowania przełożonego, które wystawiają na szwank reputację pracownika".
Dodatkowo uważa ona, że "typ złego menedżera to osoba, która potrzebuje akceptacji swojej wizji przez podwładnych. Nie lubi sprzeciwu, dlatego zatrudnia i otacza się ludźmi, którzy nie będą negować pomysłów, które mogłyby nawet zaszkodzić organizacji".
W kulturze organizacyjnej wielu firm, często można współcześnie zaobserwować sytuacje, w których to szefowie powodują konflikty, skłócają zespół pracowniczy, przypisują sobie sukcesy podwładnych, a nawet nagradzają tylko te osoby, które okazują wsparcie dla jego negatywnych zachowań. Niektórzy szefowie zupełnie celowo tworzą niekomfortowe warunki pracy i złe relacje międzyludzkie, a nawet zastraszają niepokorne osoby lub je po prostu zwalniają.
Odnotowuje się także wiele przypadków mobbingu i nadmiernego wykorzystywania pracowników, a nawet sytuacje wykorzystywania seksualnego podwładnych. Wiele takich przypadków nie jest nawet zgłaszanych, bowiem kobiety boją się utraty pracy, konsekwencji finansowych, albo tzw. wilczego biletu.
Według badania przeprowadzonego przez portal Nto.pl, 3 na 4 pracowników doświadcza frustracji z powodu złego szefa, z nich zaś 6 na 10 osób deklaruje, że z tego powodu ma trudności z koncentracją. Taki zły szef może w codziennej pracy dezorientować pracowników, powodować ich apatię, alienację, ograniczanie kontaktów z rodziną i powodować ich rezygnację z wysiłków do osiągnięcia wysokich wyników w pracy, postawy kreatywnej i angażowania się w pracę na 100%.
Każdy pracownik, który doświadcza złego traktowania ze strony swojego przełożonego, powinien sobie jak najwcześniej zadać następujące pytania: Czy warto dalej pracować w tej firmie? Jakie negatywne konsekwencje dla jego psychiki niesie praca? Czy warto poświęcać życie rodzinne dla nielubianej pracy? Czy jest to jedyna firma, w której może spełniać swoje zawodowe ambicje?
Odpowiedzi na tego typu pytania na pewno pomogą wielu osobom w podjęciu dobrych decyzji w kwestii zatrudnienia.