"Oppenheimer" i "Sukcesja" największymi zwycięzcami Złotych Globów

Niedzielna impreza stała pod znakiem "Barnbenheimera", dwóch największych hitów ubiegłego roku, które weszły na ekrany tego samego dnia. Te dwa filmy zdobyły łącznie 17 nominacji i zebrały 7 nagród.
Rywalizację wygrał biograficzny film o J. Robercie Oppenheimerze, fizyku stojącym na czele stworzenia pierwszej bomby atomowej. Obraz Christophera Nolana zdobył statuetki dla najlepszego filmu dramatycznego, reżysera, aktora pierwszo- i drugoplanowego, a także za muzykę.
"Barbie" zdobyła dwie nagrody: za największe osiągnięcie finansowe (nagrodę tę przyznano po raz pierwszy w historii), najlepszą piosenkę ("What was I made for" autorstwa Billie Eilish).
"Barbie" nie wygrała jednak nagrody za najlepszą komedię - ta statuetka powędrowała do "Biednych istot" Yorgosa Lanthimosa. Za najlepszą kobiecą rolę komediową uznano też kreację Emmy Stone grającą główną postać w tej produkcji.

(Fot. ROBYN BECK/AFP via Getty Images)
Tylko jedną nagrodę otrzymał film "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese. Historia oparta na reportażu na temat serii morderstw na Indianach w Oklahomie po odkryciu na ich ziemi ropy przez wielu ekspertów branży typowana jest na faworyta "Oscarów".
Złoty Glob dla najlepszej aktorki dramatycznej wręczono Lily Gladstone, która część przemówienia wygłosiła w języku Indian Blackfeet.
Mimo dwóch nominacji, żadnej nagrody nie zdobyła brytyjsko-amerykańsko-polska koprodukcja "Strefa interesów" o komendancie Auschwitz Rudolfie Hoessie. Statuetkę za najlepszy film nieanglojęzyczny zdobył francuski kryminał "Anatomia upadku", który otrzymał też nagrodę za najlepszy scenariusz. Za najlepszą animację uznano japońską produkcję Studia Ghibli "Chłopiec i czapla".
Głównymi zwycięzcami w kategoriach telewizyjnych były "Sukcesja" wyprodukowana przez HBO oraz emitowany na platformie Hulu serial komediowy "The Bear" opowiadający o młodym szefie kuchni prowadzącym lokal z kanapkami w Chicago.

"Sukcesja" - historia przedstawiająca rodzinne i biznesowe intrygi rodziny magnata medialnego Ruperta Murdocha - miała w ub.r. swój wielki finał i zebrała cztery statuetki, w tym dla najlepszego serialu dramatycznego, najlepszego aktora (Kieran Culkin) i aktorki (Sarah Snook) oraz aktora drugoplanowego (Matthew Macfadyen).
"The Bear" został uznany za najlepszy serial komediowy, zaś gwiazdy produkcji - Jeremy Allen White i Ayo Edebiri - za najlepszych aktorów komediowych.
Najlepszym miniserialem ogłoszono komedię Netfliksa "Awantura" opowiadającą o zaciekłym konflikcie dwojga przedstawicieli azjatyckiej społeczności w Kalifornii.
Po raz pierwszy ogłoszono też nagrodę za najlepszy stand-up. Otrzymał ją brytyjski komik Ricky Gervais za swój występ "Armageddon" w Netfliksie.

(Fot. ROBYN BECK/AFP via Getty Images)
Niedzielna ceremonia w Beverly Hills była pierwszą po przejęciu organizacji imprezy przez firmę Dick Clark Productions od Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (HFPA), które - miotane w ostatnich lat aferami i kontrowersjami związanymi z brakiem reprezentacji mniejszości etnicznych - uległo w ub. r. samorozwiązaniu. HFPA organizowała rozdanie Złotych Globów od 1944 r.
Ceremonię poprowadził komik Jo Koy, który żartował m.in. z Roberta DeNiro, który w wieku 80 lat został ojcem, a także z mody na lek odchudzający Ozempic.