Zwycięstwo Liverpoolu po emocjonującym meczu z Newcastle United
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć na pewno nudna nie była. Oba zespoły zdobyły po jednym golu - oba anulowano ze względu na nieznaczne spalone. Ponadto Liverpool nie wykorzystał rzutu karnego - strzał Egipcjanina Mohameda Salaha obronił świetnie spisujący się w tym meczu Słowak Martin Dubravka - i raz trafił w słupek.
O dominacji gospodarzy świadczy statystyka liczby strzałów po tej części gry: 18-1, w tym 5-0 w uderzeniach celnych.
A world-class @MoSalah assist, finished off by Cody to extend our advantage in #LIVNEW ð pic.twitter.com/tEV4kWdejY
— Liverpool FC (@LFC) January 2, 2024
Wszystkie prawidłowe gole padły po przerwie. Na bramkę Salaha (49.) odpowiedział Szwed Alexander Isak (54.), ale dwa kolejne "ciosy" wyprowadzili gospodarze: Curtis Jones (74.) i Holender Cody Gakpo (78.). "Srokom" udało się zmniejszyć stratę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i "główce" Holendra Svena Botmana (81.), ale później Salah po raz drugi miał szansę trafić do siatki z rzutu karnego i tym razem się nie pomylił (86.).
Egipcjanin ma już 14 goli ligowych w tym sezonie i prowadzi w klasyfikacji strzelców, ex aequo z Norwegiem Erlingiem Haalandem z Manchesteru City. Salah będzie jednak teraz pauzował, bo wyjedzie na Puchar Narodów Afryki.
Dzisiaj, na zakończenie kolejki, West Ham United (z zazwyczaj rezerwowym w tym sezonie bramkarzem Łukaszem Fabiańskim) podejmie Brighton & Hove Albion Jakuba Modera.
Czytaj więcej:
Trenerzy Premier League coraz częściej kwestionują pracę sędziów i przepisy
Planowe zwycięstwo Manchesteru City, Aston Villa wygrała z kłopotami
Kolejna porażka Arsenalu, Kiwior grał w pierwszej połowie