Australia: Przerażenie wśród zbieraczy roślin. Z mózgu kobiety-zbieraczki usunięto 8-cm pasożyta
Zakażona pasożytem kobieta chorowała przez dłuższy czas: po raz pierwszy szukała porady w szpitalu już 2,5 roku temu. Pierwszymi objawami były bóle brzucha, biegunka, suchy kaszel, gorączka i nocne poty. W kolejnych miesiącach wystąpiła depresja i incydenty z brakiem pamięci.
Tomografia komputerowa mózgu wykazała anomalię wymagającą operacji chirurgicznej - podczas niej okazało się, że w mózgu zadomowiła się 8-centymetrowa larwa pasożyta.
‘Oh my God’: live worm found in Australian woman’s brain in world-first discovery https://t.co/QZ7ph1Lcku
— The Guardian (@guardian) August 28, 2023
Po operacji pacjentka - twierdzą lekarze - ma się obecnie dobrze, a badanie jej wcześniejszych schorzeń wykazało, że mogła mieć zmniejszoną odporność, która ułatwiła zakażenie pasożytem. Jak podaje amerykańskie centrum badania i zapobiegania chorób, aż 3/4 nowych zakaźnych schorzeń u ludzi pochodzi od zwierząt.
Ekspert i przewodnik specjalizujący się w dzikorosnących australijskich roślinach jadalnych, Diego Bonetto, zapewnił, że zakażenie się pasożytem przez kobietę było wyjątkowo rzadkim przypadkiem. "O wiele łatwiej zatruć się żywnością serwowaną w restauracjach, niż zarazić pasożytem z dzikich roślin - podkreślił. "Życie jest pełne niebezpieczeństw, ja wybieram te związane z samodzielnym zbieraniem".
Wielu zbieraczy przeraziło się informacją o usunięciu żywego pasożyta z mózgu kobiety, portal cytuje jednak zbieraczkę, która nie ma zamiaru rezygnować ze swojego hobby. "Zbieranie roślin to coś fantastycznego. Zamiast z niego rezygnować, należy nauczyć się, jak redukować ryzyko".
Czytaj więcej:
Ostrzeżenie dla posiadaczy czworonogów w UK. Rośnie liczba przypadków robaczycy płucnej
Wirusolog: Musimy liczyć się w przyszłości z rozprzestrzenianiem chorób tropikalnych w Europie
Ludzie zaczynaja sie leczyć sami za pomoca dostepnych roslin, trzeba ich przestraszyc. Maja kupować chemie i dragi od fajzera czy innych dobrodzieji
W Polsce najłatwiej zarazić sie pasożytami z korzeni koperku, bo w PL koperek jest sprzedawany z korzeniami, z brudnych wiaderek. Jesl w ziemi byly jaja pasozytow, to nie ma szans, by je zmyc z kazdej maleńkiej gałązki. Taki koperek można bezpiecznie zjesc tylko po ugotowaniu. W jaki sposób sa sprzedawane ziola i natki na Zachodzie, czy w takim syfie jak w Polsce??? Przekażcie to ostrzeżenie rodzinom w PL. Koperek tylko BEZ korzeni, z czystych pojemników, a nie z brudnych wiader.