Ekspertka krytycznie o pierwszym procesie ws. zbrodni wojennych na Ukrainie
"Oskarżony o strzelanie z kałasznikowa do nieuzbrojonych cywilów 21-letni Rosjanin podejrzany jest o zabicie 62-letniego mężczyzny. Ten czyn nosi znamiona zbrodni wojennej. Oskarżony zostanie zatem zapewne skazany" - ocenia Bardet.
Śledcza podaje jednak w wątpliwość rzetelność procesu zbierania dowodów w czasie wojny. "Taka szybkość postępowania, zaledwie trzy miesiące po wybuchu wojny, rodzi pytania. Czy rozprawa zostanie przeprowadzona prawidłowo? Ukraiński wymiar sprawiedliwości zidentyfikował ponad 10 tys. zbrodni wojennych z udziałem około 600 podejrzanych" – podkreśla Bardet.
"Żaden inny kraj - będący w trakcie konfliktu międzynarodowego - nie zorganizował w tak krótkim czasie procesu w czasie działań wojennych, pod częściową okupacją. W byłej Jugosławii sąd karny powstał podczas konfliktu w 1993 roku, ale pierwsze procesy rozpoczęły się dopiero po jego zakończeniu" – przypomina prawniczka.
Jak ocenia, powody tak szybkiego rozpoczęcia procesu są "czysto symboliczne". "Ukraina stara się pokazać, że stworzyła dobrze zorganizowany, dobrze funkcjonujący system sądownictwa. To pragnienie jest zrozumiałe, ale nie odpowiada wymogom procesu karnego w sprawie zbrodni wojennych" – wskazuje.
"Utrzymuję kontakt z prokurator generalną Ukrainy Iryną Wenediktową, która wszystko kontroluje i niewiele komunikuje, co stwarza problemy z przejrzystością. Mam nadzieję, że ten proces będzie publiczny, tak jak powinno być w przypadku zbrodni wojennych, że będą na nim obecni międzynarodowi obserwatorzy i zapewniony zostanie dostęp do mediów, żeby wszystko odbywało się właściwie" – stwierdziła Bardet.
Czytaj więcej:
Brytyjski resort obrony: Putin i jego generałowie powinni skończyć jak naziści
Morawiecki w "Daily Telegraph": Musimy wykorzenić putinowską ideologię "Russkiego Miru"
"Nazistowscy miliarderzy": Za bogactwem wielu niemieckich firm kryje się często ciemna historia