Prawie połowa Brytyjczyków uważa, że Karol powinien ustąpić, aby William mógł zostać królem

Książę Walii jest obecnie najdłużej urzędującym następcą tronu na świecie - od wstąpienia królowej na tron w 1952 r. spędził ponad 70 lat jako pierwszy w kolejce do brytyjskiego tronu. Pomimo tak długiego oczekiwania, badania przeprowadzone przez Ipsos wykazały, że 42 proc. ludzi uważa, że Karol powinien ustąpić, aby jego syn, książę Cambridge, objął tron.

Około 24 proc. jest zdania, że książę nie powinien ustępować, a 29 proc. nie ma w tej kwestii zdecydowanych poglądów. Sondaż wykazał również, że 48 proc. Brytyjczyków uważa, że Karol dobrze sprawdziłby się w roli króla, 19 proc. jest zdania, że źle, a 27 proc, że ani dobrze, ani źle.

Ankieterzy przeprowadzili rozmowy z 2 055 dorosłymi Brytyjczykami i stwierdzili, że odsetek osób, które pozytywnie oceniają Karola, wzrósł od 2018 r. do 43 proc. - o 11 punktów procentowych.

Najnowsze sondaże pokazują, że królowa jest zdecydowanie najbardziej popularnym członkiem rodziny królewskiej - pozytywne zdanie o niej ma 69 proc. osób.

Tymczasem przychylność dla księcia i księżnej Sussex w ciągu ostatnich czterech lat znacznie się pogorszyła. Ipsos wykazał, że zaledwie 30 proc. osób ma pozytywne zdanie o Harrym (spadek o 35 punktów procentowych w porównaniu z rokiem 2018), podczas gdy zaledwie 24 proc. ocenia pozytywnie Meghan, co oznacza spadek o 16 punktów procentowych.

Z kolei siedem na dziesięć osób (69%) wyraża negatywną opinię o księciu Andrzeju.

W badaniu sprawdzono również, jakie jest stanowisko Brytyjczyków w kwestii zniesienia monarchii. Ponad cztery na dziesięć osób (44 proc.) uważa, że zniesienie monarchii byłoby dla Wielkiej Brytanii niekorzystne - to dwa razy więcej niż odsetek osób przekonanych, że byłoby to lepszym rozwiązaniem (22 proc.).

Sondaż przeprowadzono po kilku burzliwych latach dla rodziny królewskiej, kiedy to Meghan i Harry wycofali się z królewskich obowiązków i opuścili Wielką Brytanię, aby zamieszkać w Kalifornii. Natomiast książę Andrzej w związku z zarzutami o napaść na tle seksualnym w dużej mierze wycofał się z życia publicznego, a w styczniu został pozbawiony funkcji wojskowych i tytułu "Jego Królewskiej Wysokości".